Trwa ładowanie...
recenzja
16-11-2015 13:24

Szokująca wizja, która po czterdziestu latach staje się rzeczywistością

Szokująca wizja, która po czterdziestu latach staje się rzeczywistościąŹródło: "__wlasne
d2hp1oc
d2hp1oc

Joe Haldeman i wielu innych znakomitych twórców fantastyki stało i stoi na stanowisku, że w science fiction nie chodzi o przewidywanie przyszłości, ale o objaśnianie przeszłości i teraźniejszości. Trudno się z tym twierdzeniem zgodzić, czytając napisane przez niektórych ich kolegów po piórze dzieła, w których ekstrapolacje współczesnych trendów tworzą wizję nie tylko niezwykle realistyczną i wiarygodną, ale też – spełniającą się po latach na naszych oczach. Obecnie do grona takich proroków SF należą choćby William Gibson, Ian McDonald czy Paolo Bacigalupi. Okazuje się jednak, że mieli oni zacnego antenata, który w Polsce pozostaje niemal nieznany.

Spośród około sześćdziesięciu powieści brytyjskiego pisarza Johna Brunnera (1934-1995) – aż do bieżącego roku – po polsku ukazały się zaledwie cztery zupełnie przypadkowe. Tę złą passę przełamało wydanie jego najsłynniejszego dzieła „Wszyscy na Zanzibarze”, stanowiącego inaugurację nowej serii „Artefakty”. Idąc za ciosem, wydawnictwo opublikowało kolejne wybitne osiągnięcie Brunnera – powieść „Na fali szoku”, a w zapowiedziach na najbliższe miesiące umieściło jeszcze „Ślepe stado”. Tym sposobem, w ciągu roku trzy z czterech najbardziej znanych książek pisarza trafią do rąk polskich czytelników.

„Na fali szoku” czytane czterdzieści lat od pierwszego wydania w oryginale zaskakuje świeżością i aktualnością. Choć przewidywana wówczas przyszłość różni się od współczesnego świata w szczegółach związanych z rozwojem techniki i technologii, to wykazuje również pod tym względem zadziwiające korelacje. Co jednak ważniejsze – wizja Brunnera doskonale prognozuje i tłumaczy przemiany psychospołeczne, które zachodzą pod wpływem narastających lawinowo zmian technologicznych, w szczególności ciągłego doskonalenia środków komunikacji i bombardowania człowieka nadmiarem informacji.

Inspiracją do napisania powieści była dla autora słynna, wizjonerska książka „Szok przyszłości”, napisana przez futurologa Alvina Tofflera i wydana w 1970 r. Dzieło to koncentrowało się na możliwościach i barierach psychofizycznej adaptacji ludzi do cywilizacji pędzących zmian oraz na konsekwencjach owych przeobrażeń. Niestałość otoczenia, mobilność i częste zmiany miejsc pracy i zamieszkania, konieczność wykonywania wielu zawodów, przekwalifikowywania się i ciągłej adaptacji, dynamiczna globalizacja gospodarki i kultury, stają się według Tofflera przyczynami zaburzeń emocjonalnych, zrywania tradycyjnych więzi międzyludzkich i redefiniowania ról społecznych, chwilowości potrzeb, powszechnego poczucia przejściowości i szybkiej przemijalności każdego aspektu życia, a z drugiej strony – nietrwałości rzeczy, ich jednorazowości, nadprodukcji i nadmiaru oraz obsesji konsumpcjonizmu. To tutaj też Toffler po raz pierwszy użył terminu „przeciążenia informacją”.

d2hp1oc

Światowi opisanemu w kilku aspektach przez Tofflera Brunner nadał spójność i kompletność, uzupełniając go o kolejne elementy niezbędne do osadzenia w nim intrygującej fabuły. Wnikliwie opisał funkcjonowanie systemu wielkich korporacji, stojących ponad prawem, opartych na feudalnych zasadach i ingerujących we wszystkie sfery życia maksymalnie eksploatowanych pracowników. Z niezwykłą przenikliwością rozpracował też przyszłe metody niewolenia społeczeństwa z zachowaniem pozorów wolności, wszechobecną rządową inwigilację i manipulowanie wynikami sondaży oraz prognoz, a także danymi statystycznymi (w powieści służą temu m.in. tablice delfickie).

Znamienne jest także wzbogacenie świata przedstawionego w powszechnie dostępne narzędzia informatyczne i sieci danych, od których ludzie zostają całkowicie uzależnieni. Ich pozycja w społeczeństwie i losy w dominującym stopniu zależą od umiejętności poruszania się po kreowanej przez nie rzeczywistości wirtualnej. Przeciążenia wywoływane nawałem zmian w otoczeniu i natłokiem informacji niwelowane są przez zażywanie środków farmakologicznych, bez których z czasem życie w pędzącym na oślep ekspresie cywilizacji staje się niemożliwe. Prezentując taki obraz świata, Brunner okazuje się prekursorem nurtu cyberpunku na prawie dziesięć lat przed przełomowym „Neuromancerem” Williama Gibsona.

Bohaterem „Na fali szoku” jest Nick Haflinger, który dzięki swoim ponadprzeciętnym zdolnościom trafia do rządowego ośrodka wychowawczego w Tarnover. Placówka ma na celu zbieranie najzdolniejszych młodych umysłów i rozwijanie ich umiejętności, by z czasem dostarczały rozwiązań, które pozwolą Stanom Zjednoczonym utrzymywać dominującą pozycję polityczną i gospodarczą w świecie. Kolejne lata edukacji w Tarnover uświadamiają jednak Haflingerowi, że intencje fundatorów ośrodka nie są tak jasne i jednoznaczne moralnie. Rząd dąży bowiem do zachowania oligarchicznego systemu władzy oraz zdobycia coraz większej kontroli nad społeczeństwa, a używa do tego metod zorganizowanej przestępczości. Jednak kroplą, która przelewa czarę goryczy, jest odkrycie przez bohatera, że poza próbami wyselekcjonowania geniuszy poprzez trening umysłu, prowadzone są również badania nad osiągnięciem tego celu za pomocą manipulacji genetycznych, bez liczenia się z „kosztami ludzkimi”.

Haflinger dezerteruje z Tarnover i z miejsca staje się najbardziej poszukiwanym człowiekiem na kontynencie. Rząd, który – jak twierdzi – wydał na jego szkolenie trzydzieści milionów dolarów, nie ustaje w wysiłkach, aby odzyskać swoją inwestycję, a także zniwelować zagrożenie ze strony człowieka, który posiadł wielki zasób niezwykłych umiejętności i tajnej wiedzy. Bohater wykorzystuje ów zasób, aby ukrywać się i przetrwać. Dzięki praktycznej znajomości programowania i funkcjonowania sieci, wciąż zmienia tożsamości, biografie, zawody i miejsca zamieszkania. W każdym ze swoich wcieleń prowadzi życie „podłączeniowca”, który nie jest przywiązany do żadnego miejsca, zajęcia ani grupy, ale potrafi się odnaleźć w każdych nowych okolicznościach i zaadaptować („podłączyć”) się do nich.

d2hp1oc

Ceną za taki styl życia i ciągły strach przed powrotem do Tarnover jest całkowite wykorzenienie społeczne i częste przeciążenia, przejawiające się zapaścią psychofizyczną. Ważnym doświadczeniem staje się dla bohatera spotkanie na swej drodze nonkonformistycznie nastawionej do życia i dysponującej niezwykłą intuicją Kate Lilleberg. Nie jest jednak im dane zbyt długie romantyczne pożycie. Bo przeszłość upomina się o Haflingera, a agent rządowy Paul Freeman nie ustaje w wysiłkach, aby go pojmać i poznać wszystkie jego tajemnice podczas zaawansowanego technologicznie przesłuchania.

Brunner wskazuje na zbliżanie się ludzkości do osiągnięcia w rozwoju cywilizacyjnym punktu technologicznej osobliwości, w którym – ze względu na tempo postępujących zmian – wszelkie przewidywania przyszłości staną się praktycznie niemożliwe. Jako się rzekło, sam pisarz radzi sobie jednak znakomicie z prognozowaniem stanu cywilizacji na początku XXI wieku. Jego w dużym stopniu dystopijna wizja jest spójna i niezwykłe konsekwentna, a co najistotniejsze – bardzo bliska naszej rzeczywistości. Niezależnie od obaw co do kierunku, w którym zmierza rodzaj ludzki, i pomimo wszystkich niegodziwości, których dopuszczają się jego przedstawiciele, Brunner zachowuje wiarę w człowieka, w czym jest bliski innym gigantom światowej SF.

Podobnie jak oni, nie poprzestaje też na prezentacji i analizie problemów, ale stara się również wskazywać możliwości ich rozwiązania. Według niego właściwą drogą rozwoju jest rezygnacja z wciąż przyspieszającego wyścigu donikąd i powrót do źródeł – do modelu wspólnoty ludzkiej złożonej z autonomicznych i samoświadomych jednostek, które współpracują ze sobą w sposób korzystny dla społeczności. Naukowa podbudowa ma służyć takiemu zharmonizowaniu tej współpracy, aby stała się ona jak najbardziej efektywna i sensowna, zaś energia nie była marnowana na niepotrzebną rywalizację i konkurencję. W takim środowisku, uniezależniony od wielkich korporacji, nacisków politycznych i manipulacji medialnych, człowiek może optymalnie rozwijać się i funkcjonować, zachowując to, co górnolotnie nazywane jest człowieczeństwem.

d2hp1oc

Lektura „Na fali szoku” dowodzi nieprawdziwości jeszcze jednej lansowanej przez różne autorytety tezy na temat science fiction, głoszącej, że nie przewidziała ona najważniejszych wynalazków XX wieku, takich jak telefon komórkowy. W fascynującym świecie wykreowanym na kartach powieści Brunner wyposaża swoich bohaterów w telefony, dzięki którym łączą się oni z siecią, wykonują w niej skomplikowane operacje, hakują, piszą i wysyłają w świat programy. Jak się więc okazuje, dobra SF potrafi nie tylko diagnozować teraźniejszość, ale także trafnie przewidywać jej rozwój. Dobrze byłoby, gdyby czytali ją ludzie, którzy wyznaczają kierunki tego rozwoju.

d2hp1oc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2hp1oc