Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela
Ten rys w charakterze wydumanego Szczynukowicza, który wbrew swoim interesom obstaje przy przywłaszczonej tożsamości, to materiał na prawdziwą książkę – sporo by trzeba wyczyścić, by uczynić rzecz choćby trochę prawdopodobną, ale coś już jest. Literatura bowiem może – w przeciwieństwie do polityki – karmić się największą bzdurą.