Szczepan Twardoch dosadnie komentuje działania rządu. Ostro punktuje polityków
Szczepan Twardoch znów zabrał głos na temat kryzysu wywołanego pandemią. Niestety, nie jest zadowolony z działań władzy. Wytyka nieudolność nie tylko rządowi, ale i opozycji.
Szczepan Twardoch na bieżąco obserwuje poczynania rządu w obliczu trwającej pandemii koronawirusa i komentuje je w mediach społecznościowych. Pisarz zabrał głos m.in. na temat odmrażania gospodarki i zdalnej edukacji, w tym tej proponowanej przez telewizję.
Pisarz nie szczędzi słów krytyki pod adresem rządzących, zwłaszcza w kontekście wspomnianego "odmrażania". Zwrócił uwagę, że mimo zapewnień padających podczas kolejnych konferencji, obywatele wciąż nie wiedzą, kiedy mogą wrócić do pracy, a co za tym idzie, zarabiać pieniądze. Podkreślił, że dotąd żartował z podawania kolejnych terminów i szczątkowych informacji, ale czas odłożyć je na bok.
Zobacz wideo: Koronawirus w Polsce. Minister kultury o rządowym wsparciu dla artystów
"Żarty żartami, ale serio, to mijają kolejne tygodnie, w których miliony ludzi nie wiedzą kiedy będą mogli wrócić do pracy, a co za tym idzie coraz częściej nie wiedzą, za co jutro kupią jedzenie alb zapłacą za mieszkanie. Nie mogą zaplanować niczego. Nie mogą wziąć kredytu na przetrwanie, bo nie wiadomo ile trzeba będzie przetrwać. Jeszcze miesiąc, trzy, a może rok? Co zaś państwo polskie ma im do zaoferowania, tym, którzy z dnia na dzień stracili środki do życia, drobnym przedsiębiorcom, restauratorom, właścicielom siłowni, pracownikom tychże, kelnerom, aktorom, fryzjerom...?", napisał w poście na Facebooku.
Twardoch kąśliwie, acz trafnie wytyka postępowanie władzy w tej jakże trudnej sytuacji. Podkreśla, że jedynym, co obecnie władza ma do zaoferowania, to kolejne konferencje i wybory korespondencyjne podczas gdy problemy obywateli są zupełnie inne. Ostrych słów nie szczędzi jednak tylko pod adresem partii rządzącej. Przeciwnie, wiele do zarzucenia ma też opozycji. Szczególnie kandydatom opozycji, którzy wypadają w obecnej sytuacji szczególnie blado. Ostro punktuje też Jarosława Kaczyńskiego, przypominając o jego marzeniu o byciu „emerytowanym zbawcą narodu”. Podkreśla, że mógł sięgnąć po dyktatorską władzę, ale wciąż skupia się głównie na osobistych bolączkach. Teraz, gdy kryzys się pogłębia, taki ruch jest niemożliwy. Co gorsza, nikłe szanse na wyprowadzenie z niego mają liderzy opozycji, którzy nie mają mocnej alternatywy do zaoferowania.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Nie mam pojęcia jak i czy w ogóle rozwiązany zostanie konstytucyjny kryzys, w jakim znalazło się polskie państwo, jednak wydaje mi się, że to nie jest największe z niebezpieczeństw, jakie nadchodzą. Bo co dalej, co będzie potem, gdy kryzys zmiecie tę kiełkującą polską klasę średnią, której przez ostatnią dekadę wydawało się, że od Kulczyków tego świata dzieli ją tyle co nic? W końcu jakaś tam firma, albo stanowisko, w leasingu drogi samochód o którym dziesięć lat temu nawet im się nie śniło, zagraniczne wakacje, domy i mieszkania na kredyt...Wszystko to zmiecie kryzys gospodarczy, którego być może nie widać jeszcze w całej jego grozie, ale który już tu jest", dodaje we wpisie.
Co jeszcze zarzuca Szczepan Twardoch politykom? Skupianie się na wzajemnych animozjach i potyczkach, zamiast walce z kryzysem. Na potyczkach, które w obliczu obecnych problemów, szybko odejdą razem z nimi w niepamięć.
„(…) co do tego, że taka fala już nadchodzi, jak wywołane trzęsieniem ziemi tsunami, tego jestem pewien i chyba niczego więcej, bo ustalone normy świata drżą i zdarzyć może się wszystko. Na dzisiejsze spory tych nieudolnych, zadowolonych z siebie misiów będziemy jeszcze patrzeć z rozrzewnieniem”, podsumowuje.