Dziadek z Wehrmachtu i sojusz z Hitlerem
Twardoch przyznaje, że jego dziadek Oskar Twardoch służył w Wehrmachcie i był w Ardenach w 1944 roku. "Czy się tego wstydzę? Nie. Czy jestem z tego dumny? Też nie. To po prostu część historii mojej rodziny, która mnie buduje i określa. Wstydzę się albo dumny jestem tylko z tego, za co odpowiadam. A za przodków nie odpowiadam. Ale bardzo mnie ich historia interesuje i obchodzi, bo buduje mnie samego" - opowiadał w "Newsweeku".
Jakiś czas temu w w "Rzeczpospolitej" pisarz chwalił bestsellerową, kontrowersyjną książkę Piotra Zychowicza "Pakt Ribbentrop-Beck", w której autor twierdził, że w latach 30. Polska powinna była dogadać się z Hitlerem i wraz z nazistami uderzyć na Sowietów. Na sugestię dziennikarki, że to, co pisze Zychowicz jest zdaniem wielu oburzające, Twardoch odpowiedział:
"I co z tego, że oburzająca? Oburzają się stare ciotki w XIX-wiecznych powieściach [...]. Zamiast się oburzać, lepiej myśleć. Proszę się zastanowić, co bohaterszczyzna Becka przyniosła na przykład polskim Żydom. W krajach, które dogadały się z Hitlerem - na Węgrzech, w Bułgarii, nie mówiąc już o Włoszech czy Finlandii - ich szanse przetrwania wojny były nieporównywalnie większe niż w Polsce. A kwestia biologicznego przetrwania obywateli powinna być dla rządzących istotna. I jeśli Polacy ciągle myślą o polityce zagranicznej w tak infantylnych kategoriach jak w 1939 roku, źle rokuje to na przyszłość".