Dlaczego Polacy mówiąc o Czechach, często używają określenia „pepiki"? Czyż nie kryje się w nim lekceważący stosunek względem południowego sąsiada, któremu rodzima tradycja romantyczna zarzucała uległą i tchórzliwą strategię przetrwania w trudnym terenie Europy Środkowowschodniej? Czy też chodzi o narzucające się świadomości skojarzenia związane ze śmiesznym ze względu na podobieństwo z polszczyzną językiem, któremu dzielnie sekunduje kultura masowa z odgrzanym chociażby nie tak dawno potworem z Moraw, znanym jako Jožin z bažin? Nie dowiedziałem się z książki Mariusz Surosza za dużo, jak sobie odpowiedzieć na powyższe pytania, gdyż zamiast rozwodzenia się nad stereotypami narodowymi, nad tym kim są Czesi w zbiorowości, przeczytałem zbiór osiemnastu sylwetek nietuzinkowych postaci, o których na terenie byłej Czechosłowacji pamięta się do dnia dzisiejszego.
Surosz opisuje przede wszystkim polityków, ludzi kultury i sztuki, a także wojskowych, czyli chcąc nie chcąc jednostki wyróżniające się z tłumu. Znajdzie się wśród nich również hitlerowski zbrodniarz Karl Hermann Frank; czy przywódca Komunistycznej Partii Czechosłowacji Klement Gottwald. Jednak pomijając losy osób związanych bezpośrednio z dylematami władzy, do jakich z pewnością należeli ostatni przywódcy Republiki Czechosłowackiej (Jan Masaryk, Alois Eliáš, Emil Hácha), o których polscy historycy na ogół milczą, zdarzają się postaci nieobce Polakom. Miłośników literatury pięknej nie zdziwi obecność Mileny Jasenskiej czy też uhonorowanego Noblem poety Jaroslava Seiferta. Natomiast czytelnikom Arkedego Fiedlera ponownie zostanie przedstawiony legendarny pilot Dywizjonu 303 – Josef Frantisek. Kto wie bowiem, czy II Wojna Światowa opisana mimochodem z wielu różnych perspektyw nie jest najbardziej interesująco opisanym wydarzeniem w książce; posiadającej zresztą dwa mankamenty. Po pierwsze, łatwo dostrzec,
iż poszczególne rozdziały stanowią przedruki artykułów publikowanych w różnych polskich gazetach (czego nie zmieni kosmetyczny zabieg przeredagowania tytułów), co sprawia, że szereg rozdziałów nie układa się do końca w spójną całość. Po drugie, zbiór sylwetek czytany jednym tchem, może sprawić dość monotonne wrażenie, dlatego lepiej się z nim zaznajamiać stopniowo, gdyż poszczególne teksty czyta się z niekłamaną przyjemnością.
Nie znam dostatecznie dobrze historii współczesnych Czech. Jeszcze mniej wiem o sąsiedniej Słowacji, którą reprezentuje jedynie – astronom, kobieciarz, szpieg i mąż stanu w jednej osobie Milan Rastislav Štefanik. Zastanawiam się, kto w Polsce się nie podpiszę wraz ze mną, pod poniższą deklaracją. Z pewnością dla takich osób stworzona jest ta książka, dzięki której polski czytelnik zaznajomi się z historią południowych, często lekceważonych sąsiadów, o których dzieje i kulturze w gruncie rzeczy niewiele wie. Zaznajomić, nie zawsze oznacza poznać; gdyż teksty stanowiące swoisty przewodnik po „dramatycznym stuleciu Czechów", z pewnością w większym rozbudzą ciekawość niż ją zaspokoją, o czym może świadczyć zadane początkowe przeze mnie pytanie wywołane, jak sądzę, poprzez nienajlepiej dobrany tytuł, sugerujący mimochodem hołdowanie stereotypom, z którymi niniejsza publikacja ma za zadanie walczyć.