Książki Doris Lessing, choć różnią się od siebie wszystkim, prawie tak, jakby nie wychodziły spod pióra tej samej autorki, mają jednak cechę wspólną – wszystkie je można określić jako „niepokojące”. Nie są to lektury lekkie, łatwe i przyjemne, nie nadają się do zrelaksowania się i zapomnienia o całym świecie, są gorzkie, prawdziwe i poruszające, nie pozwalające o sobie długo zapomnieć i prowokujące do głębszych refleksji. Mimo „trudnej” tematyki pisane przez nią książki są wciągające, czyta się je jednym tchem, łatwo wejść w świat bohaterów i fikcji stworzonej przez autorkę, biorąc ją za dobrze sportretowaną rzeczywistość. Zasługa w tym niemała języka – surowego, oszczędnego, prostego, ale dosadnego, trafiającego bezbłędnie w sedno.
Trawa śpiewa to debiutancka powieść noblistki, która dopiero teraz w Polsce ujrzała światło dzienne. Bohaterką uczyniła autorka Mary, kobietę mieszkającą wraz z mężem w Rodezji. Powieść rozpoczyna się od końca, a więc śmierci głównej postaci i notki prasowej, informującej o tym fakcie. Do zbrodni przyznaje się czarnoskóry służący Moses. Od tego momentu czytelnik cofa się w przeszłość, aby się dowiedzieć, kim była zamordowana kobieta i jakie były przyczyny tak tragicznego finału. Niezbyt szczęśliwe dzieciństwo, nieudane małżeństwo, zagubienie, niespełnienie – to w skrócie historia jej losów. Jednak całość to nie kryminał, a raczej głęboko psychologiczne studium postaci i targających nimi emocji. To także po trosze powieść obyczajowa, ukazująca życie w Rodezji, kwestie rasowe, zmagania z przyrodą. Akcja mogłaby w gruncie rzeczy toczyć się wszędzie, albowiem dotyka kwestii uniwersalnych – poszukiwania sensu życia, szczęścia, marzeń, miłości i nienawiści, także rasowej, nietolerancji, okrucieństwa.
Historia jest intrygująca przede wszystkim dzięki temu, że bohaterka to postać niejednoznaczna, nie wiadomo, czy lubić ją, czy nienawidzić, czuć dla niej litość, czy może wprost przeciwnie - głęboką pogardę. Całość to zlepek tylko z pozoru nic nieznaczących zdarzeń, słów i uczuć; a jednak jest to utwór, w którym pomimo niezbyt rozwiniętej akcji dzieje się tak wiele.