Trwa ładowanie...
recenzja
04-10-2010 12:04

„Stworzona z pasją” mówi więcej niż „pasjonująca”

„Stworzona z pasją” mówi więcej niż „pasjonująca”Źródło: Inne
d4g75w7
d4g75w7

Być może robię coś w rodzaju wtykania kija w mrowisko, bo wszystkie napotkane dotąd przeze mnie recenzje Etnologa w Mieście Grzechu - w prasie, w witrynach księgarń i portalach czytelniczych - składały się praktycznie z samych superlatyw, nie odbiegając tonem od noty, którą swój produkt zachwala wydawca. A ja przynajmniej część tych opinii uważam za przesadzone. Nie dlatego, żeby książka była słaba pod względem literackim, albo żeby prezentowała poglądy, z którymi nie jestem w stanie się zgodzić. Nie, absolutnie, autorowi nic podobnego nie mogę zarzucić. Postanowił napisać solidną rozprawę naukową z pogranicza antropologii kulturowej i literaturoznawstwa - i napisał, zasługując sumiennością, erudycją i rozległością spojrzenia co najmniej na habilitację oraz satysfakcjonujący indeks cytowań. Osobiście nie przepadam za językiem używanym w tego rodzaju pracach („wymiar normatywny może mieszać się z dyskursywnym", „metodologicznym niebezpieczeństwem niefalsyfikowalności", „w linearnym podporządkowaniu
końcowej eksplikacji wskazującej zabójcę, często przybierającej enumeracyjną formułę", „instytucjonalizację etniczno-kryminalnego dyskursu", „z perspektywą okcydentalną" itd.), i choć rozumiem, że prawdziwemu naukowcowi czasem trudno się bez takowego obejść, to niełatwo przychodzi mi zgodzić się ze stwierdzeniem recenzenta, że „książka ta zadowoli zarówno czytelnika mniej przygotowanego do naukowego typu narracji, jak i specjalistów z dyscyplin humanistycznych, tych przede wszystkim, którzy mają otwarte głowy". Bo czy fakt, że znacznie lżej i z większą przyjemnością czyta mi się Baumana czy Eco , którzy także nie stronią przecież od naukowej terminologii, ma świadczyć o tym, że moja głowa jest za mało otwarta?...

Sama czytam kryminały co najmniej w równej mierze dla ich tła socjologicznego, jak dla przyjemności rozwiązywania zagadek i satysfakcji z ukarania zbrodniarza/-y, więc zastosowane przez autora ujęcie tematu - potraktowanie powieści kryminalnej jako „narracji o mechanizmach życia społecznego" wyjątkowo mi odpowiada. Ale trochę zdziwiona jestem ograniczeniem przedmiotu analizy prawie wyłącznie do literatury anglosaskiej i skandynawskiej. Z polskich twórców zasłużył na wzmiankę tylko Marek Krajewski , notabene pisujący kryminały wespół z samym autorem (jeden akapit plus kilka słów w innych miejscach), oraz Joe Alex (jeden akapit, bez wymienienia jego prawdziwego nazwiska), z rosyjskich - Akunin (jeden akapit) i Marinina
(dosłownie trzy słowa). A przecież polska i rosyjska powieść kryminalna mogłaby posłużyć jako doskonały przykład świadectwa przemian społecznych i obyczajowych, jakie zaszły w naszych krajach w ciągu ubiegłego półwiecza. A może temu tematowi autor ma zamiar poświęcić odrębną pracę? Lecz skoro tak, czemu miałby takie przedsięwzięcie przemilczać?...

Tak czy inaczej, najgorsze wrażenie zrobiła na mnie... nota wydawcy, będąca klasycznym tekstem reklamowym, w którym bardziej dba się o zachęcenie do kupna towaru jak największej liczby klientów, niż o wierny opis jego cech, pozwalający potencjalnym nabywcom zorientować się, w jakim stopniu dopasowany jest do ich potrzeb. Etnolog w Mieście Grzechu rekomendowany jest czytelnikom jako „najlepsza książka o literaturze kryminalnej na polskim rynku". Ponieważ nie mogłam sobie przypomnieć niczego, co mogłoby stanowić dlań konkurencję, przejrzałam podaną przez autora bibliografię. Pomiędzy plus minus 200 tytułami znalazłam „aż" trzy publikacje polskojęzyczne (nie licząc hasła w „Słowniku literatury popularnej"), z których jedna wydana została ponad 3 dekady temu, druga ukazała się przed 20 laty w czasopiśmie specjalistycznym, tak więc na rynku dostępna jest co najwyżej trzecia, będąca zresztą wspólnym dziełem autora i jednego z recenzentów niniejszego opracowania. Zatem czy nie bliższe prawdy byłoby stwierdzenie
„unikalna" lub „jedyna w swoim rodzaju"? Nie budzi mojego zachwytu również określenie „pasjonująca", zastosowane do literatury, było nie było, naukowej; ciekawa, zajmująca - tak, o wielkiej wartości poznawczej - tak, mądra i oryginalna - jak najbardziej, ale pasjonująca? Taka, że czytając ją zapomina się o realnym świecie i nie gasi światła, aż się nie dotrze do ostatniej kartki, choćby do czwartej rano?... Równie przesadne wydaje mi się finałowe stwierdzenie: „wszyscy zaś dadzą się porwać niezwykłemu talentowi pisarskiemu Mariusza Czubaja". No, a może nie wszyscy dadzą się zwariować?! „Niezwykły talent pisarski" to cecha, z którą rodzi się w najlepszym razie paru twórców w danej epoce; jeśli przypiszemy ją każdemu, kto może się poszczycić wydaniem kilku dobrych książek, to jakie określenia zostaną nam dla Szekspira , Mickiewicza , Dostojewskiego czy Cortazara ? Zamiast wymyślać te superlatywy, lepiej by zespół redakcyjny dopilnował, żeby w zamieszczonym na końcu indeksie rzeczowym nie trafiały się błędy w nazwiskach autorów („I.Flaming" zamiast Fleming ) czy bohaterów („Lisabeth" zamiast „Lisbeth")!

Reasumując, w moim odczuciu Etnolog w Mieście Grzechu jest wartościową, dobrze pomyślaną i równie dobrze napisaną pracą naukową, w której stworzenie autor włożył wiele pasji i wysiłku - nie należy natomiast ulegać złudzeniom, że jest to lektura dla każdego czytelnika ani nawet dla każdego amatora literatury kryminalnej. Tylko tyle - czy aż tyle?

d4g75w7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4g75w7