Skakanie po kanałach
Jeżeli ktoś z czytelników, usłyszawszy słowo "reportaż", liczył na transparentny język, absolutny realizm i chłodną obserwację, "Dysforia" przypomni mu dlaczego wspomniany gatunek nie należy już od bardzo dawna wyłącznie do domeny dziennikarskiej i stanowi pełnoprawną formę literackiej wypowiedzi. Autor bawi się tutaj rozmaitymi dykcjami i rejestrami: jeden z reportaży, dotyczący poetów wyjeżdżających na prowincjonalny festiwal, został ujęty w formę wiersza, inny z kolei - jak głosi podtytuł - został "utrzymany w manierze poczytnej gazety ogólnopolskiej", tekst "Nasza rodzina" jest natomiast w całości "zapisem" bełkotu spotykających się z okazji świąt krewnych.
Cały zbiór zamyka tekst tytułowy, imitujący skakanie po telewizyjnych kanałach i demaskujący banał współczesnych mediów: "Jest moda na warsztaty psychologiczne z zakresu sposobów na polubienie konkubenta przez dziecko z poprzedniego związku. Oto chłopiec szczęśliwie wybudzony ze śpiączki dzięki piosenkom zespołu braci Golec. Czy widzieli już państwo mężczyznę, który próbował zapakować lodówkę do cinquecento? Niekoniecznie to wariat. Ekspert psychologii: nie dajcie sobie wmówić, że zdołacie sobie poradzić z życiem sami, zawsze pytajcie o wszystko ekspertów (...)". Nie ma wątpliwości, że Kołodziejczyk, pod względem stylistycznej zręczności, dobił do poziomu Masłowskiej z czasów szczytowej formy.