Odwaga, nonkonformizm i katolicyzm Tyrmanda
Barbara Hoff, jedna z żon pisarza, wspominała, że Tyrmand był człowiekiem odważnym i nie bał się np. powiedzieć o którymś z literatów, że jest ubekiem: "Wszyscy o tym wiedzieli, wszyscy szeptali, ale tylko on miał odwagę powiedzieć to głośno. Dlatego ludzi odwracali się od niego. Oni się bali, a on nie. [...] Tyrmand psuł im dobre samopoczucie, bo pokazywał, że można nie ulec, nawet jeśli bierze się za to w dupę. Dlatego woleli mówić, że to człowiek płytki i głupi, bo się modnie ubiera".
Hoff polemizuje również z osobami wątpiącymi w głęboką wiarę Tyrmanda. Owszem, czytamy w książce Urbanka, nie interesował go tradycyjny katolicyzm i bieganie na procesje, ale pociągała go filozoficzna strona religii, czytał ojców Kościoła, był związany z katolickimi środowiskami, a w Krakowie odwiedzał m.in. biskupa Wojtyłę.