Tasował kobiety jak talię kart?
Danuta Kętrzyńska nie zgadza się z legendą Tyrmanda-bikiniarza: "Owszem, te jego czerwone czy żółte skarpetki były prawdziwe, ale w niczym nie naruszały obrazu poważnego, dobrze wychowanego człowieka". Tyrmand uwielbiał otaczać się pięknymi kobietami i pięknymi przedmiotami, choć sam zawsze był niezadowolony ze swego wyglądu.
"Kobiety przeciekały mi przez ręce, tasowałem je jak talię kart [...]. Nie zatrzymywałem się przy żadnej" - pisał Tyrmand, a Zdzisław Najder wspomina: "Trochę z niego wtedy pokpiwaliśmy, bo opiekował się ciągle jakimiś kociakami, które uczył języków, wabił jazdą na nartach i traktował to wszystko szalenie serio".
Najder uważa, że tych dziewczyn nie było aż tyle, o ilu pisze Tyrmand: "Naprawdę to nie ona ze nim biegały, ale on za nimi, w "Dzienniku" ciągnął mocno to swoje powodzenie za uszy".