"Lolita" po polsku?
Po ukazaniu się "Dziennika 1954" znajomi mówili Bognie/Krystynie, że powinna być szczęśliwa, gdyż o niewielu kobietach napisano tyle pięknych słów. Sama zainteresowana twierdzi inaczej: "Uważam, że Tyrmand, pisząc "Dziennik 1954", zadbał tylko o własny obraz. Opisując Bognę, nieważne czy prawdziwą czy nieprawdziwą, stworzył swoją Lolitę, jak u Nabokova" - czytamy w "Złym Tyrmandzie".
Dodajmy gwoli ścisłości, że Nabokov pisał Lolitę w latach 1947-1953, a książka po raz pierwszy ukazała się w 1955 roku w Paryżu. Pierwszy pełny polski przekład powieści ukazał się dopiero w 1991 roku. Fragmenty w przekładzie Juliusza Kydryńskiego "Przekrój" publikował w 1959 roku, a więc pięć lat po napisaniu pierwszej wersji "Dziennika" Tyrmanda.
Autor "Złego" był katolikiem, choć, zdaniem Kazimierza Koźniewskiego, był to katolicyzm na pokaz, który nijak miał się do "nastoletnich panienek, które Tyrmand deprawował na swoim tapczanie". "Leopold był młodym człowiekiem, który chciał się bawić. Lubił jazz i panienki, a poza tym jeszcze chciał się wyróżniać, więc postanowił być katolikiem" - czytamy u Urbanka.