Spowiedź rządowego zabójcy

Vincent Nouzille, francuski dziennikarz śledczy i reporter, w swojej najnowszej książce "Zabójcy w imię Republiki'' opowiada o nieoficjalnej wojnie, którą Francja wydała terrorystom, a tym samym przybliża czytelnikom sposób działania francuskiego kontrwywiadu.

Zabójcy w imię Republiki
Źródło zdjęć: © AFP

/ 9Zabójcy w imię Republiki

Obraz
© AFP

Opisuje do dziś niewyjaśnione katastrofy, misje i egzekucje, prześwietla działania polityków i służb specjalnych, których celem jest utrzymanie Francji na pozycji silnego gracza na arenie międzynarodowej.

Nouzille rozmawia z ludźmi, którzy byli w samym środku międzynarodowych afer, tropi intrygi, przygląda się sukcesom i porażkom trzymających stery rodaków. W swoim reportażu przepytuje osoby biorące niegdyś udział w "tajemniczych historiach", ale przede wszystkim stawia pytania o "nieznane nam, ciemne oblicze władzy".

/ 9Gość od mokrej roboty

Obraz
© AFP

Jednym z rozmówców Nouzille'a jest Daniel, były zabójca z SDECE - jak twierdzili jego towarzysze - jeden z najlepszych w swoim fachu. Mężczyzna działał między innymi podczas wojny w Algierii, gdzie na rozkaz wysoko postawionych polityków dokonywał egzekucji. "Wyjeżdżałem na misję lub kilka misji. Nie było wielu ludzi od tego rodzaju rzeczy" - opowiadał Nouzille'owi. "Powoływano akurat mnie być może ze względu na pewne moje cechy. Może miałem trochę więcej odwagi i... byłem mało czego świadomy. Miałem gdzieś jechać, odwalać mokrą robotę niemal za friko? No to jechałem."

Przyznawał również, że był lekkomyślny i nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa - cieszyła go adrenalina i myśl, że "jest kimś", że robi coś dla swojego kraju. Jednak nie zawsze godził się realizować powierzone mu zadanie. "Miałem prawo odmówić - twierdził. - Zdarzało mi się odrzucać misje, zwłaszcza gdy w grę wchodziły kobiety lub dzieci. Ale jeśli mi się podobało, jechałem... Robiłem robotę."

/ 9"Niebezpieczeństwo było wszędzie"

Obraz
© AFP

Daniel chętnie opowiedział Nouzille'owi o szczegółach swojej pracy. Nazwisko celu, osoby, którą miał "zlikwidować", poznawał dopiero wtedy, gdy zgodził się przyjąć zlecenie. Potem czekał, aż ekipa SDECE zrobi rozeznanie w terenie. Zazwyczaj jednak pracował sam, chociaż przyznawał, że to nie do niego należała ostateczna decyzja. Kiedy wyruszył na swoją pierwszą misję, był zupełnie nieświadomy, jak wiele zagrożeń na niego czeka.

"Niebezpieczeństwo było wszędzie. Jeśli źle się ustawiło materiały wybuchowe, można było samego siebie wysadzić w powietrze. Jeżdżąc do Algierii, ryzykowało się schwytanie przez fellaghas, czyli bandytów. Któregoś razu w Philippeville szedłem ulicą w otoczeniu ochroniarzy. Nagle jak spod ziemi wyrósł jakiś typ, który rzucił się na mnie z fuzją. Chciał mnie zabić. Moja straż go widziała, rozbroili go i powalili na ziemię" - wspominał. "Umknąłem śmierci spod kosy i miałem tego świadomość. Nie ma wątpliwości, że zdarzało mi się też unikać niebezpieczeństwa, którego nawet nie zdążyłem zarejestrować."

/ 9Działanie pod przykrywką

Obraz
© Egipcjanie w tradycyjnych dżalabijach/domena publiczna

Niewiele brakowało, a Daniel padłby ofiarą pewnego nadgorliwego rekruta SDECE. "Rekrutowaliśmy agentów zdolnych do wykonywania tego typu operacji" - opowiadał. "Dawaliśmy im broń białą. W trakcie szkolenia ubrany w dżalabiję odgrywałem cel. Jednemu z tych typów, któremu ewidentnie wydawało się, że chodzi o prawdziwą misję, zacięła się broń. Niepowstrzymany, natychmiast wyjął nóż i starał się skroić mi skórę. Musiałem uciekać! Na szczęście biegałem bardzo szybko i nie zdołał mnie dogonić."

Innego razu SDECE zleciło Danielowi kilka kolejnych misji - ale do miasta miał przyjechać pod przykrywką i udawać promotora skupującego grunty. "Kontaktowałem się z właścicielami, prowadziłem przedłużające się negocjacje, ale nigdy nic nie kupowałem. To była moja fasadowa działalność, idealna przykrywka, nikt o niczym nie miał pojęcia. Miałem tak zwane OMP, zlecenie stałe, co pozwalało mi jeździć w tę i z powrotem oraz zwracać się o pomoc do wojskowych i w prefekturach. Byłem cywilem, ale mogłem korzystać ze wszystkiego. Było bardzo gorąco i miałem mnóstwo roboty" - wspominał. "Misje odbywały się niemal dzień w dzień. Właśnie dlatego SDECE mnie wysłało. Mówiłem po arabsku, więc ubrano mnie odpowiednio i uchodziłem za Araba. Ale kto rano wychodzi za chlebem, może po drodze wpaść na bombę..."

/ 9Trucizna w napoju

Obraz
© Paul Grossin/fot. Ravette/CC BY-SA 3.0

To również SDECE - dowodzone wówczas przez Paula Grossina - odpowiada za śmierć Felixa Moumiego, "afrykańskiego ekstremisty na wygnaniu, który działał przeciwko legalnej władzy swojego kraju". Moumie był przewodniczącym UPC, czyli Unii Ludów Kamerunu. "UPC była ogniskiem permanentnego buntu. Nawoływała do rewolucji, co groziło tym, że Kamerun pogrąży się w ogniu i krwi konfliktów etnicznych. Trzeba było wymierzyć zdecydowany cios, odciąć jej głowę - mówił Maurice Robert z SDECE."

Plan był prosty - wynajęci przez SDECE ludzie zaprosili Moumiego do restauracji na kolację. Gdy nie patrzył, dodali mu truciznę do napoju i pilnowali, czy mężczyzna na pewno wypije zabójczy trunek. Mieli szczęście. "Kilka godzin później Felix Moumie dostał koszmarnych bólów brzucha. Hotelowa sprzątaczka odkryła go leżącego na podłodze w jego pokoju" - pisał Nouzille. "Przewieziony do szpitala Moumie zmarł 3 listopada po dwutygodniowej agonii."

/ 9Szatański plan

Obraz
© Demonstranci popierający Carlosa przed budynkiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Caracas, 2013 r./AFP

Jednym z tych, którzy "bruździli" Francji, był Wenezuelczyk Ilich Ramirez Sanches - pseudonim Carlos. Podejrzewano go między innymi o udział w kilku zamachach, wzięcie jako zakładników członków francuskiej ambasady i zamordowanie dwóch policjantów. Jednak Carlos ukrył się w Algierze, wiedząc, że tam Francuzi będą mieli problem ze złapaniem go. Faktycznie - SDECE wielokrotnie wracało z misji z pustymi rękami. Uknuto więc bardziej kreatywny plan.

"Dwaj agenci przebrani za rowerowych turystów przeniknęli do bezpośredniego otoczenia ojca Carlosa, Josego Ramireza, opływającego w dostatki komunizującego adwokata i biznesmena. Jedną z rozważanych opcji było zmuszenie go do połknięcia koncentratu z wirusa zapalenia wątroby typu A" - pisał Nouzille. "Syn z pewnością pośpieszyłby do chorego ojca, prosto w zastawioną pułapkę; mniej więcej tak samo postąpiły w 1960 roku służby izraelskie, aby wywabić nazistowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna ukrywającego się w Argentynie." Planu jednak ostatecznie nie wykonano.

/ 9Przeciwko "wrogom Francji"

Obraz
© Valery Giscard d'Estaing, 2015/AFP

Jedną z postaci, której Nouzille poświęca więcej miejsca, jest wybrany w 1974 roku na prezydenta Valery Giscard d'Estaing, "zajadły w ściganiu wrogów Francji". Nowy prezydent chętnie organizował zbrojne interwencje w Afryce. Jedna z jego głośniejszych operacji nosiła nazwę "Bonite" i została zainicjowana na prośbę ambasadora Francji w Kinszasie oraz szefa misji wojskowej w Zairze - a także prezydenta Zairu, Mobutu Sese Seko, który nie radził sobie z opanowaniem buntowników z Katangi.

"Pierwsi spadochroniarze zeskoczyli nad Kolwezi tego samego popołudnia, następnego dnia dołączyły do nich posiłki belgijskie i zairskie" - pisze Nouzille. "Od chwili lądowania spadochroniarze zaczęli przejmowanie kontroli nad miastem, zabijając co najmniej dwustu pięćdziesięciu katangijskich buntowników i wyzwalając obywateli obcych państw. Ceną było pięciu zabitych i dwudziestu rannych w ich własnych szeregach."

/ 9Tajemnicza katastrofa samolotu

Obraz
© Muammar Kaddafi, 1999/AFP

Jednym z najważniejszych celów Giscarda był Muammar Kaddafi, "obdarzony niezwykłą żywotnością pułkownik", który objął władzę w Libii na czele junty wojskowej w zamachu stanu z 1969 roku. Kaddafi finansował również ruchy terrorystyczne i bez litości mordował libijskich opozycjonistów, a także organizował "obozy szkoleniowe dla rewolucjonistów z całego świata". "Wszystkie sprzymierzone z Francją służby od lat obmyśliwały, jak w taki lub inny sposób wyeliminować Kaddafiego" - czytamy w książce.

Usunięcie Kaddafiego nie było jednak takie proste - w 1979 roku mężczyźnie udało się uniknąć próby zabójstwa, za którą stały służby egipskie i francuskie. Drugi raz spróbowano ponoć rok później. Jeden z samolotów włoskich linii lotniczych wybuchł w powietrzu - popularna hipoteza głosi, że "samolot trafiła rakieta wystrzelona przez pomyłkę przez zachodni, możliwe, że francuski, myśliwiec, który pomylił samolot Itavii z DC9, którym Kaddafi miał lecieć do Polski".

/ 9Obciąć głowę żmii

Obraz
© wyd. Fronda

"Kaddafi był niebezpieczny jak żmija. Zdecydowaliśmy, że trzeba obciąć mu głowę" - podkreślał doradca do spraw bezpieczeństwa, Richard Allen. Francuzi sprzymierzyli się w tym celu z amerykańskimi służbami, przekonani, że razem będzie im łatwiej osiągnąć cel.

Lecz kiedy plan był już gotowy i zaczęto przygotowania do jego realizacji, a Giscard "dał zielone światło", zaraz potem przegrał w drugiej turze wyborów prezydenckich. Nowym prezydentem został Mitterrand. "W trakcie przejmowania władzy prezydent elekt dowiedział się w największym sekrecie o operacji. Odmówił zgody na jej kontynuowanie" - pisze Nouzille. "I tak Kaddafi zachował głowę jeszcze przez kilka dobrych lat."

Sonia Miniewicz/ksiazki.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]