Anioł stróż
Jest w "Polizanym przez Boga" też miejsce na rozmowy o przeznaczeniu, aniele stróżu (Dyjak uważa, że jego opiekun musi być komandosem), rodzinnym Świdniku i na zaakcentowanie niechęci do pozerów z wyższych sfer ("zwykle ci tak zwani superważni okazują się kompletnie nieważni").
Rozczulił mnie Dyjak kupujący wędki do domów dziecka (jako że wędkowanie to wciąż jego ulubiona rozrywka, chce dać dzieciom trochę radości), rozdający potrzebującym kurtki oraz marynarki i opowiadający o miłości do matki ("nie wierzyła w moje upadki").