Wyznanania "refrenisty"
Wydaje się, że "refrenista" (tak nazwał go kiedyś menedżer Perfectu, bo artysta często nie mógł zapamiętać tekstów piosenek i na koncertach w kółko powtarzał refren) odważył się na tę momentami szokująco szczerą rozmowę z dwóch powodów. By pokazać ludziom przestającym pić, że da się każdego dnia zapominać o wódce, i aby lepiej poznała go Olga - jego czternastoletnia córka, której z powodu swojej choroby alkoholowej nie wychowywał. Na pytanie, z czego żył w swoich najmroczniejszych czasach, odpowiada: "Z przyzwyczajenia".
Dyjak ma nie tylko twarz groźnego gościa, który trenował boks, ale i inną - ujmująco romantyczną. Artysta chętnie opowiada, jak bardzo wierzy wierszom. Cytuje Brodskiego czy Wojaczka, mówi o miłości do Chopina i "Damy kameliowej" Dumasa. "To wszystko przerastało mnie intelektualnie. Niczego nie rozumiałem, ale brnąłem coraz głębiej, bo czułem, że to mnie dotyka i kształtuje". W zaskakujący sposób uzasadnia swoje obrzydzenie do wszelkich form pornografii: "To jakaś ohydna sytuacja niemająca żadnego związku z 'Damą kameliową'".