Bohater czy zdrajca?
Na zdjęciu: Szapsel Rotholc (pierwszy z lewej w górnym rzędzie) z kolegami i trenerem Feliksem Stammem jako członek polskiej reprezentacji bokserskiej na Pięściarski Puchar Europy Środkowej w Essen, 1934
Błyskotliwą karierę Rotholca przerwał wybuch wojny, który oznaczał dla niego powołanie do wojska i wysłanie na front. Jego oddział dostał się do radzieckiej niewoli, wkrótce polskiego żyda wysłano do niemieckiego obozu dla jeńców w Żaganiu. "Wydarzenie to prawdopodobnie uratowało mu życie" – pisała autorka "Igrzysk życia i śmierci", ponieważ pół roku później został zwolniony i wrócił do Warszawy. Nie miał mieszkania, które zostało zbombardowane, ale jak sam wspominał, żona dała mu największy skarb – dziecko.
Wykorzystując przedwojenną popularność i chcąc zapewnić lepszy byt swojej rodzinie, Rotholc wstąpił do Żydowskiej Służby Porządkowej (tzw. policja żydowska). Z jego wspomnień wynika, że był wtedy mocno zaangażowany w szmuglowanie żywności do getta. Wielu świadków potwierdziło jego działalność i dziękowało za uratowanie życia. "Inni oskarżali sportowca o brutalne pobicia, nadużycia i śmierć swoich bliskich". Zarzuty kolaboracji nie były jedynym problemem uwielbianego niegdyś boksera. "Szmalcownicy szantażowali kobietę, u której ukrywał się jego 3-letni syn, niebieskooki blondynek o imieniu Rysiu. Na dodatek żona zawodnika Maria zakochała się z wzajemnością w bokserze, który im pomagał – Tadeuszu Mańkowskim". Oboje zostali wkrótce zgładzeni.
Szapsel Rotholc przeżył okupację, Powstanie Warszawskie i pobyt w obozie pracy w Essen. Po wojnie wrócił do Warszawy, ale wkrótce opuścił kraj i osiadł z synem w Kanadzie, gdzie zmarł prawdopodobnie w Montrealu w 1996 r. (niektóre źródła wskazują na Toronto i 1982 r.). "Był jednym z nielicznych warszawskich sportowców pochodzenia żydowskiego, któremu udało się przeżyć wojnę".
W tekście wykorzystano fragmenty książki Agnieszki Cubały "Igrzyska życia i śmierci. Sportowcy w Powstaniu Warszawskim", która ukazała się nakładem wydawnictwa Napoleon V.