Motocykl i narty
W czasie Powstania odniósł poważne rany w lewe płuco, dwukrotnie w lewe ramię i łopatkę. Na domiar złego spadając z noszy złamał sobie rękę. Po wojnie "komisja działająca przy Związków Inwalidów Wojennych na podstawie wyników badań lekarskich Rodowicza uznała go za inwalidę wojennego w 81 proc". Młody weteran zamiast myśleć o rencie wziął się do roboty: prowadził m.in. prace ekshumacyjne żołnierzy z Batalionu "Zośka", rozpoczął studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej, by wkrótce przenieść się na architekturę. Kupił także motocykl i wstąpił do sekcji narciarskiej AZS Warszawa.
Rodowicz na zdezelowanym niemieckim motocyklu stanął na starcie pierwszych wyścigach zorganizowanych w Polsce, rozgrywających się wśród ruin Warszawy. Młody rajdowiec wytrzymał, w przeciwieństwie do motocyklu. Nie zraziło go to i w kolejnych zawodach zajął trzecie miejsce na podium
Razem z przyjaciółmi wyjeżdżał w góry, gdzie brał udział w zawodach narciarskich. Wydawało się, że najgorsze ma już za sobą, jednak szczęście opuściło go na przełomie 1948 i 1949 r. "W wigilię 1948 r. Jan Rodowicz został aresztowany przez UB. (…) Po latach okazało się, że w akcie oskarżenia przeciw powstańcowi wykorzystano narciarskie wypady do Zakopanego, Szklarskiej Poręby i Karpacza". Jeden z uczestników zimowisk był tajniakiem, donoszącym o planach obalenia władzy ludowej. "Anodę" określał mianem prowodyra. Jan Rodowicz zginął 7 stycznia 1949 r. Oficjalnie: w wyniku samobójstwa. W rzeczywistości był prawdopodobnie torturowany i wyrzucony przez okno.