"Nie wypowiadam się na temat Mrożka"
A jeśli chodzi o "przerażenia" związane z samym Mrożkiem?
Małgorzata I. Niemczyńska: Nie nazwałabym tego przerażeniem, choć nie brakuje nieprzyjemnych historii z nim związanych, bo bywał osobą przykrą i niesprawiedliwą. Zdarzyło mi się usłyszeć od człowieka, który się z nim wcześniej blisko przyjaźnił i był zaangażowanym promotorem jego twórczości, wycedzone przez zęby lodowate słowa: "W ogóle się na temat Sławomira Mrożka nie wypowiadam. Nie, bo nie". To był reżyser Józef Opalski, który w latach 90. pracował nad wywiadem-rzeką z Mrożkiem, ale nigdy go nie wydał.
Jego koledzy z lat szkolnych, jak Janusz Majewski i Stefan Szlachtycz, mówią, że kiedy Mrożek zdobył sławę, w ogóle przestał się do nich przyznawać. W wieku 28 lat Mrożek zagrał w dyplomowej etiudzie Majewskiego, nazywała się "Rondo". Reżyser mówił potem, że ich współpraca okazała się jednorazowa, bo Mrożek zajął się tym, co go interesowało najbardziej. To znaczy sobą. Podczas jubileuszu swoich 60-tych urodzin podał już tylko Majewskiemu rękę przez kordon ochroniarzy i nawet się nie zatrzymał, żeby zamienić dwa słowa.