Wygnanie z raju
Po Piątym Światowym Festiwalu Dzieci i Młodzieży, na którym pojawiła się też - oczywiście nieoficjalnie - delegacja z Płakowic, wszystko w ośrodku zaczęło się psuć. Dyrektor Biliński rzucił legitymację partyjną, załoga przechodziła kolejne załamania i problemy. Jak to w życiu. Ale wciąż było dobrze, wciąż Płakowice były azylem, nie tylko dla małych Koreańczyków.
Po sześciu latach raj się kończy. Dzieci muszą wracać. Dlaczego? Czyżby polscy wychowawcy czegoś nie dopilnowali? Ależ nie, wszystko jest w porządku. Wielki Wódz jest zadowolony - właśnie dlatego kwiat koreańskiej młodzieży powinien wracać do swoich domów. Co z tego, że to sieroty. Lud koreański to wielka rodzina. Trzeba pomóc w budowie socjalizmu, w budowaniu swego domu.