"Sisters 14. Przysięgam, naprawdę!": Kłamczucha na tropie jednorożca [RECENZJA]
Właściwie „Sisters” można by zarzucić jedynie to, że bohaterki w czternastym albumie serii są takie same jak w pierwszym (a nawet nasuwa się wrażenie, że wręcz zdziecinniały!). Ale tak naprawdę jest to też największa zaleta tego cyklu, bo jak do tej pory autorom nie brakuje świetnych nowych pomysłów na kolejne zabawne perypetie Wendy i Marine.
Znakomitym tego przykładem jest już pierwsza plansza w „Przysięgam, naprawdę!”. Na początku można się rozczulić obserwując, jak Wendy i Marine z zapartym tchem słuchają wyjaśnień taty i mamy, skąd się bierze wiatr (to efekt tego, że olbrzym po drugiej stornie Ziemi mocno trzepie pościel) czy deszcz (to aniołkom kąpiącym się pośród chmur wylewa się woda z wanien). Efektem tych opowieści rodziców jest – według już trochę starszych bohaterek – ich skłonność do częstego kłamania!
Zresztą temat mijania się z prawdą wielokrotnie powraca w tym albumie. Zdecydowanie najzabawniejsza jest zaś reakcja Marine na informację, że w przypadku dalszego kłamania może jej zacząć rosnąć nos – jak to działo się z Pinokiem. Otóż dziewczynka nie tylko nie zaczyna mówić prawdy, ale kłamie jak najęta, marząc o posiadaniu dłuższego nosa! Inna sprawą jest, że Marine kłamie tak koncertowo, że czasem nawet Wendy czuje się tym zdezorientowana.
Oczywiście w albumie nie zabraknie też rozmaitych siostrzanych pojedynków, a swoją rolę do odegrania będzie miał Maksencjusz (któżby się spodziewał, że chłopak Wendy będzie się tak świetnie bawić z Marine?). Z rozbawieniem obserwujemy też na przykład, jak młodsza z sióstr próbuje zostać masażystką (stosowane przez nią techniki masażu zdecydowanie nie są standardowe!) lub wspólnie z przyjaciółkami próbuje zarobić pieniądze (wykorzystując przy tym niczego nieświadomą Wendy). Jednak prawdziwą ozdobą „Przysięgam, naprawdę!” są historyjki o jednorożcach, gdyż Marine uwielbia te mityczne stworzenia i chciałaby wszystko o nich wiedzieć (pytaniami zamęcza oczywiście Wendy), a okazuje się, że nie tylko ona marzy o spotkaniu z nimi.
Nie ulega więc wątpliwości, że „Przysięgam, naprawdę!” to doskonały album, którego lekturze będą towarzyszyć wybuchy gromkiego śmiechu. Trzymajmy też kciuki za to, aby kolejne części „Sisters” były równie zabawne.