Przyspieszony kurs dorosłości
Margot wiedziała, że jest pionkiem w grze Katarzyny Medycejskiej. Nie przypuszczała chyba jednak, że jej matka będzie tak bezwzględna, by pchnąć ją ku małżeństwu z protestantem, Henrykiem z Nawarry, a kilka dni po w nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 ślubie rozkazać masakrę gości, przybyłych na wesele wraz z panem młodym. Dziewczyna, która dotychczas zajmowała się głównie lekturą romansów, nagle znalazła się w kleszczach. Hugenoci traktowali ją jako katoliczkę, katolicy zaś jako tę, która poślubiła hugenota.
To właśnie ta dziewiętnastolatka, której z początku nikt nawet nie poinformował o tym, co się właśnie dzieje w Paryżu, uratowała zarówno głowę męża, jak i królestwo. Kiedy Katarzyna postanowiła unieważnić jej małżeństwo, nie owijając w bawełnę zapytała córkę, czy jej mąż sprawdził się jako mężczyzna. Jedno, krótkie "nie" skazywało Henryka na śmierć.