Trwa ładowanie...

"Shazam! Potworne Stowarzyszenie Zła" – uroczy początek [RECENZJA]

Gdy "Shazam!" wchodzi do kin, w księgarniach wylądował doskonały album autorstwa Jeffa Smitha. Jego spojrzenie na początki Kapitana Marvela to świetny przykład, że origin story nie muszą być wtórne i sztampowe.

"Shazam! Potworne Stowarzyszenie Zła" – uroczy początek [RECENZJA]Źródło: Materiały prasowe
d4i1ydt
d4i1ydt

Alex Ross w przedmowie do zbiorczego tomu "Shazam! Potworne Stowarzyszenie Zła" przekonywał, że najlepszym słowem opisującym tę historię jest "urocza". Trudno się z nim nie zgodzić. Jeff Smith, znany przede wszystkim z wydanego również w Polsce "Gnata", w charakterystyczny dla siebie sposób przedstawił pierwszą przygodę jednego z najstarszych superbohaterów DC. Bez nadęcia, stawiania wszystkiego na głowie czy przypodobania się dojrzałemu czytelnikowi, który często liczy na "drugie dno" i "dorosłe tematy" w opowieściach o mocarzach w maskach i pelerynach.

Smith ani przez moment nie ukrywa, że chciał stworzyć komiks dla wszystkich. I dla koneserów znających genezę Kapitana Marvela, i dla rówieśników Billy'ego Batsona, który z bezdomnej sieroty stał się niepokonanym herosem. Kartkując "Shazam! Potworne Stowarzyszenie Zła" nie trudno ulec wrażeniu, że to komiks dla młodych czytelników – graficzny styl Smitha znany z "Gnata" jest prosty, czytelny i uroczy właśnie. Sama historia również nie należy do szczególnie skomplikowanych, co wcale nie znaczy, że album powinien trafić wyłącznie do rąk potomka/młodszego rodzeństwa.

Shazam! Potworne Stowarzyszenie Zła Materiały prasowe
Shazam! Potworne Stowarzyszenie Zła Źródło: Materiały prasowe

Wydanie "Shazam! Potworne Stowarzyszenie Zła" w ramach kolekcji "DC Deluxe" sugeruje, że to komiks dla konesera, a nie przeciętnego zjadacza historii obrazkowych. Coś w tym jest, choć Smith znalazł złoty środek między prostą rozrywką a dziełem do głębszej analizy. Świadczy o tym chociażby doskonały dodatek znajdujący się na końcu albumu.

d4i1ydt

Kilkudziesięciostronicowy i bogato ilustrowany pamiętnik Jeffa Smitha dokumentuje proces powstawania albumu, przedstawia inspiracje itd. "Shazam! Potworne Stowarzyszenie Zła" to bowiem nic innego jak nowe spojrzenie na przygody Kapitana Marvela publikowane w latach 40. XX w. Świetnym uzupełnieniem jest także posłowie Kamila Śmiałkowskiego. Poruszył on zagadkową kwestię nazewnictwa i praw autorskich do postaci "Captain Marvel", która ma swój kobiecy "odpowiednik" w uniwersum Marvela.

"Shazam! Potworne Stowarzyszenie Zła" to fascynująca, pouczająca, a przede wszystkim rozrywkowa lektura. I na dodatek urocza.

d4i1ydt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4i1ydt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj