Szczęśliwy wylew
Nawet, jeśli tytuł książki zdradza prawdziwe intencje bohatera, dowiadujemy się o Raczkowskim naprawdę całkiem sporo. Wiele wyjaśnia już sam prolog dotyczący wypadku rowerowego, któremu uległ rysownik, oraz wylewu będącego jego konsekwencją. Problemy zdrowotne sprawiły, że artysta musiał odstawić swoją ulubioną używkę: kokainę.
Wspomniany wylew okazał się w pewnym sensie... zbawienny: "Miałem w sumie niezłe szczęście z tym wylewem, bo pierwsze dwa tygodnie odstawienia kokainy, te najtrudniejsze, przeżyłem nieprzytomny albo na silnych pooperacyjnych lekach". Raczkowski już na samym wstępie dzieli się jednak z Magdą Żakowską informacją, że odkąd nie bierze narkotyków, nie zdołał jeszcze niczego narysować. Deklaruje też jasno: jeśli ten stan rzeczy będzie się utrzymywał, kokaina wróci znów do jego codziennego menu.