„Kiedy piszę te słowa, na Ziemi żyje około 6,7 miliarda ludzi, a liczba ta z roku na rok rośnie. To znaczy, że potencjalnie istnieje siedem miliardów definicji osobistego sukcesu, ponieważ każdy ma inne pojęcie o tym, czym jest sukces”. Curly Martin określa ogólne zasady, których stosowanie nie umożliwi nam osiągnięcie sukcesu - niezależnie od naszych prywatnych definicj tego pojęcia. Książka Sukces jest kobietą staje się swoistym przewodnikiem dla tych z nas, którzy pragną zrealizować wytyczone przed sobą cele. W każdym aspekcie naszego życia: w zdrowiu, duchowości, relacjach z ludźmi, finansach, życiu zawodowym... a nawet (do czego jeszcze nawiążę) przy kupnie telewizora plazmowego.
Curly Martin forsuje koncepcję „self-made mana”, a ściślej „self-made woman”, namawiając byśmy (my, kobiety) każdą dziedzinę naszego życia orientowały na sukces. Pisarka podkreśla, że mamy pełny wpływ na to, kim jesteśmy – „bądź stróżem swojego szczęścia”, „zasługujesz na takie życie, jakiego pragniesz”. Po części zgodzę się z głównymi założeniami Martin. Nie wolno dryfować przez życie i przyjmować wszystkiego takim, jakie jest. Z drugiej strony, zachowania promowane w książce mają moim zdaniem charakter nieco obsesyjny; sprawiają, że w większym stopniu skupiamy się na kontrolowaniu życia, niż na życiu w ogóle. Przed rozpoczęciem lektury, pisarka zaleca przygotować niewielki notes, w którym będziemy zapisywać swoje uwagi, spostrzeżenia, pomysły. Notatki należy robić również na marginesie książki, a każdą z nich oznaczać datą (aby obserwować jak zmienia się nasze myślenie). Ponadto w tekście znajdują się ramki, które „ułatwią ci refleksję nad osobistym sukcesem i pobudzą do myślenia o tym, co możesz
zrobić, żeby zmienić życie na lepsze”. No i ćwiczenia. W jednym z nich Martin proponuje hipotetyczny zakup telewizora plazmowego. Aby zrealizować takie zadanie, powinniśmy rozbić cel główny na kilka drobniejszych kroków. Pisarka wyróżniła ich dziewięć – od wyboru miejsca na telewizor po wybór sposobu wnoszenia opłat za telewizję kablową. Nadal wychodzę z założenia, że łatwiej i szybciej jest po prostu... kupić telewizor. Warto wspomnieć, że wszelkie dywagacje na temat sukcesu autorka podpiera wiedzą psychologiczną (bądź quasi-psychologiczną). I tak oto między jednym a drugim ćwiczeniem możemy przeczytać o programowaniu neurolingwistycznym, kotwiczeniu stanów emocjonalnych czy analizie transakcyjnej Berne’a. Brzmi mądrze? Nie dajmy się zwieść pozorom.
„Jeśli będziesz poświęcała czas na myślenie o tym, czego nie chcesz, to też będzie miało swoje przejawy. Dlatego musisz unikać negatywnych myśli. Koncentruj się na myślach pozytywnych, a wtedy świat je urzeczywistni”. Curly Martin jest jednym z topowych coachów Wielkiej Brytanii, ale jej mentalności określiłabym raczej jako stricte amerykańską. Mam wrażenie, że sposób, w jaki postrzega świat i ludzi jest mocno uproszczony; często naiwny. Pisarka skupia się na sprawach doczesnych i elementarnych, abstrahując od wyższych poziomów percepcji. Ostatecznie Sukces jest kobietą staje się lekturą banalną i nijaką. Z drugiej strony obserwując powodzenie książek takich jak Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus bądź Sekret , wiemy, że tania psychologia dość dobrze się sprzedaje. Niewykluczone, że Curly Martin również pisany jest sukces. Kolejny.