Matka negliżu polskiego
- Była gwiazdą. Jedną z największych i najbardziej prawdziwych. Przemawiało za tym właściwie wszystko: niezwykła uroda, idealna figura, fotogeniczność, młodość, erotyzm, talent. Nawet inicjały miała dobre - przywoływały na myśl najpiękniejszą wówczas gwiazdę europejską Brigitte Bardot - pisze Tomasik.
Polska oszalała na jej punkcie po premierze "Faraona" (1965), gdzie Brylska wcieliła się przecież w postać epizodyczną. Jednak to wystarczyło, aby swoją rozerotyzowaną Kamą podbiła serca milionów. Ba! na części widzów wywarła tak wielkie wrażenie, że niektórzy zapamiętali sceny z jej udziałem jako pierwszą nagość w polskim filmie (co ewidentnie jest nieprawdą).
- Barbara Brylska jest chyba matką negliżu polskiego. To działo się w takich czasach, kiedy trzeba było faraona, żeby polska kobieta rozebrała się na ekranie - pisała w latach 90. Agnieszka Osiecka.
Potem poszło już z górki - w latach 70. i 80. zagrała kilkadziesiąt ról, głównie w filmach i serialach produkcji enerdowskiej, słowackiej czy radzieckiej (pamiętna "Ironia losu"). To tam zdobyła największą popularność - "Anatomię miłości" Załuskiego obejrzało blisko 37 mln (!) widzów, a zdjęcie Brylskiej zdobiło niejedną kabinę radzieckiego tira.