Nużące opisy i dywagacje
Szczegółowe nużą opisy wszystkich pomieszczeń, w których bywa bohaterka. Dywagacje o tym, czy coś było drogie, czy bardzo drogie naprawdę nie wnoszą nic. Podobnie te wszystkie momenty, w których czytelnik ma wyjątkową okazję posłuchać sobie rozmów telefonicznych Greya z pracownikami. Poważnie się obawiam, że życie prezesa wielkiej korporacji nie wygląda tak, jak widzi je autorka. A rozwiązania fabularne, mniej lub bardziej nieżyciowe pomysły i nielogiczne sytuacje skrzypią i skrzeczą.
Mimo tego opowieść zawładnęła wyobraźnią milionów czytelniczek i czytelników. Czy to ze względu na te wszystkie kajdanki i pejcze?