''Warszawy i warszawiaków nie opuszczę''
- Dochodzenie w tej sprawie porzucono na kilkadziesiąt lat temu, zupełnie nie wiem, dlaczego - przyznaje Piątek. - Może w czasach wolniejszej komunikacji i bardziej zamkniętych archiwów trudno było prowadzić międzynarodowe śledztwo? Trzeba było przecież sprawdzić tropy niemieckie, a kraj ten dzieliła żelazna kurtyna. Obecnie mamy lepszy dostęp do dokumentów, ale po kilkudziesięciu latach wymierają ostatni potencjalni świadkowie, a pamięć żyjących się zaciera. Istnieje jednak wciąż możliwość, że wypłyną materiały archiwalne, które podważą ustalenia IPN-u, albo przeciwnie - potwierdzą i doprecyzują.
Wydaje mi się, że raczej potwierdzą, bo hipoteza, że Starzyńskiego zabito jeszcze pod koniec 1939 roku, jest najbardziej logiczna. Po co okupanci mieliby trzymać przy życiu popularnego lidera, który nie chce współpracować? Lepiej było go zlikwidować, ku przestrodze ruchu oporu - zaznacza autor "Sanatora".