Przyjaźnie ponad podziałami
Więzi i zależności między prezydentem a jego poprzednikami niejednokrotnie w historii były silniejsze, niż wskazywałby na to oficjalny przekaz idący w kierunku opinii publicznej. Nixon i Reagan w latach 1980-1981 korespondowali ze sobą listownie na temat strategii funkcjonowania Białego Domu. Truman zaproponował Eisenhowerowi, że zostanie jego wiceprezydentem, gdyby ten zdecydował się kandydować w wyborach w 1948 roku. Clinton korzystał z usług Cartera i Nixona w polityce zagranicznej, a Ford stał się członkiem zespołu broniącego go przed impeachmentem. Obama z kolei powierzył Carterowi w 2010 roku delikatną i tajną misję.
Wraz z końcem urzędowania prezydent USA usuwa się w cień. Nie ma już pełni władzy, natomiast wciąż posiada wpływy i kontakty, które mogą się okazać bezcennym darem dla jego następcy. Autorzy książki stawiają tezę: "Prezydenci potrafią zdziałać więcej razem niż osobno i wszyscy oni dobrze o tym wiedzą, dlatego też w razie potrzeby gromadzą się, aby wspólnie się naradzać, narzekać pocieszać, wywierać naciski i chronić się nawzajem". Bez względu na to, kogo byli przywódcy amerykańscy popierali w kampanii wyborczej, po objęciu urzędu przez nowego prezydenta stają się jego nieoficjalną gwardią przyboczną.
Na zdjęciu: Eisenhower, Truman i i generał Omar Bradley