''Oświęcim to igraszka''
Dla Pileckiego ważne było, "by sumą kar wszystkich - mnie tylko karano". Bał się, że represje dotkną jego najbliższych i rodziny jego współwięźniów; o siebie się nie martwił i do końca pozostał wierny swoim przekonaniom. Cierpliwie znosił najokrutniejsze tortury.
- Zwyczajem bezpieki było przesłuchiwanie jednego więźnia bez przerwy przez kilku "oficerów śledczych, niedouczonych typków z awansu społecznego, którym władza uderzyła do głowy - pisze Płużański. - Faktycznie byli tylko narzędziem w rękach zbrodniczego kierownictwa. Rotmistrzowi, który nie chciał pójść na współpracę i przyznać się do absurdalnych zarzutów zdrady ojczyzny, zerwali nawet paznokcie. To dlatego nasz bohater wypowiedział słynne słowa: "Mnie tu wykończyli. Oświęcim przy tym to była igraszka".