Wypalanie śledztwa
Pilecki ani nie chciał zeznawać, ani nie godził się na współpracę.
- Witold Pilecki był przeszkolonym oficerem wywiadu i już podczas pierwszego przesłuchania musiał zorientować się co do zakresu wiedzy o nim i jego współpracownikach, jaki już posiadają śledczy. Podjął więc grę z nimi, którą można nazwać taktyką "wypalania śledztwa" - mówił historyk Tomasz Łabuszewski.
Z Pileckiego władze chciały uczynić kapusia, potrzebowano go do rozpracowania niepodległościowego podziemia.
- Ponieważ odmówił, najpierw został zmaltretowany, a potem zabity - kwitował Płużański.
SM/ksiazki.wp.pl