Znajdź mi człowieka z czerwonym nosem!
Pracując nad sprawą ARNO, Bystrolotow dostał jednocześnie inne zadanie. Niezwykle oryginalne.
Chodziło o odnalezienie człowieka, który rok wcześniej zaproponował radzieckiemu ambasadorowi (którego udał jeden z pracowników OGPU) sprzedaż zestawu kodów i szyfrów włoskiej poczty dyplomatycznej. Rosjanom udało się potajemnie skserować dokumenty, nie płacąc za nie ani rubla, jednak rok później kody były już nieaktualne. Sam Stalin zarządził więc odnalezienie tego człowieka i zmuszenie go do stałej współpracy. Problem w tym, że jedyne, co o nim wiedziano, to że był niski i miał czerwony nos. Dymitrij dostał pół roku na jego odnalezienie...
Udało mu się wykluczyć, jakoby "Nosek" był pracownikiem ambasady, następnie ustalił, że jego wygląd ma związek nie z opalenizną, lecz z zamiłowaniem do trunków, miejsce jego pobytu zawęził do Genewy, a następnie, wykorzystując zdolności plastyczne, zaczął robić szkice odwiedzających miejscowe knajpy ludzi.* Jeden z rysunków okazał się przedstawiać "Noska".*Choć nie obyło się bez problemów, i jego w końcu udało się zwerbować.