Majdan oburzonych
O ile Pomarańczowy Majdan słuchał sercem, ten z 2013 roku miał słuchać głową. Takie przynajmniej było założenie ludzi, którzy zebrali się w proteście przeciwko decyzji o nieprzystąpieniu do Unii. Z początku, faktycznie, zaobserwować można było pozory racjonalizmu i pragmatyzmu. Nie było już bezkrytycznego zachłystywania się słowami polityków, a ludzie głośno domagali się konkretów, nie haseł.
Wraz z przybywaniem protestujących, coraz więcej zaczęło pojawiać się również milicji oraz dresiarzy z pałkami i kastetami. Z początku było to radosne, wesołe zgromadzenie ludzi oczekujących na informację o podpisaniu umowy. Kiedy okazało się, że takiego podpisu nie będzie, radosny Majdan przerodził się w Majdan oburzonych.