Wygodna wojna
Coraz częściej słychać, że na front nie ma sensu jechać, bo to wojna oligarchów, załatwiających jakieś swoje ciemne interesy. Ewentualnie że to przepychanki między Rosją i Stanami Zjednoczonymi, dzielącymi sobie świat, przelewając ukraińską krew.
Są i jeszcze mocniejsze głosy. Że ta wojna w zasadzie ukraińskiej władzy jest na rękę. Że prezydent to nie żaden Sahajdaczny czy Chmielnicki, a kolejny biznesmen. Tu się wytarguje, tam coś załatwi, byle utrzymać się u władzy. Dopóki zaś zdolni i aktywni Ukraińcy będą na froncie, nie będzie ich w Kijowie. A wraz z nimi nie będzie pytań o korupcję i brak reform. To wygodny układ.