"Czas wolny w PRL" Wojciech Przylipiak
(…)
Dziś obraz tego, co pozostało po campingowym życiu w PRL-u, bywa smutny. Co prawda na caravaningowe zloty wielu miłośników przyczep przyjeżdża jeszcze odpicowanymi niewiadówkami, zdarzy się też „Romi-23”. Wiele niewiadówek skończyło jednak nie jako wychuchane cacka dumnych fanów motoryzacji retro, ale budki parkingowe albo miejsca odpoczynku ochroniarzy na budowach.
Niektórzy moi rozmówcy przekonywali mnie, że kiedyś podróż przyczepą, kamperem była bezpieczniejsza. Można było stanąć niemal w dowolnym miejscu nad jeziorem czy w lesie. Dziś wiele terenów jest prywatnych. A pobyt na campingach nie należy do najtańszych.
Zmieniły się też oczywiście realia biwakowania pod namiotem. Te nie ważą już 20 kilogramów, nie ma potrzeby zabierania ze sobą połowy kuchni, ciężkich materaców, śpiworów.
– Nie zmieniło się jedno. Caravaning to wolność – przekonuje mnie Camper Papa, dla którego caravaning to wciąż sposób na życie.
Jak mówił inżynier Karwowski, jadąc z żoną maluchem, z namiotem na bagażniku dachu: Jedziemy przed siebie, gdzie nam się będzie podobało.
Wojciech Przylipiak- dziennikarz, kolekcjoner zabawek z PRL-u, pamiątek, komputerów i elektroniki sprzed lat. Ich historie opisuje na swoim blogu BufetPRL.com. Był redaktorem dodatku "Kultura" do "Dziennika Gazety Prawnej", dziennikarzem magazynu "Esquire", PAP. Współpracuje z czasopismami i portalami kulturalnymi pisząc o popkulturze, także tej sprzed 1989 roku.