"Czas wolny w PRL" Wojciech Przylipiak
(…)
Kiedy kilka miesięcy temu w Manufakturze Niewiadówek w Żychlinie pod Kutnem wszedłem do przyczepy N126 z lat 70., poczułem się jak ktoś, kto po latach odwiedza swoją podstawówkę. Wszystko wydaje się mniejsze, niższe, jak z krainy hobbitów.
W przyczepie jest tyle miejsca, ile w 4-osobowym namiocie z Legionowa, z którym z rodzicami wyjeżdżaliśmy na wakacje na Kaszuby. Mogę się w niej wyprostować, tylko jak uchyli się szyberdach. Niecałe dwa metry szerokości i niecałe cztery długości. Trudno tu mówić o komforcie. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie wnętrze tego domu na kółkach, czytając przed laty Pana Samochodzika i templariuszy.
Piękny był to domek, wygodny, znakomicie wyposażony. Oglądałem go z prawdziwą zazdrością, zawsze marzyłem, aby mieć coś takiego. Jakże przydałby się w moich letnich wyprawach! Obszerny, z dwoma dużymi oknami, z dwoma składanymi tapczanami, stolikiem, kuchenką, ba, nawet miniaturową łazienką z prysznicem10 – tak przyczepę państwa Petersenów opisywał Zbigniew Nienacki.
(…)