Dobijanie rannych i udawanie martwego
Po oszczędzeniu Praconia, z głębi wyspy w dalszym ciągu do chłopaka dochodziły salwy strzałów, a po nich krzyki. Breivik kontynuował swoje dzieło zniszczenia. Po dłuższej chwili zabójca wrócił na tę część wyspy, na której teraz ukrywał się przerażony Pracoń.
"Podobnie jak zwierzęta, ludzie są wyposażeni w trzy mechanizmy obronne na wypadek zagrożenia życia. Niektórzy uciekają. Inny przechodzą do ataku. Ja udawałem martwego. To nie był świadomy wybór, po prostu tak się stało" - wspomina ocalony w "Masakrze na wyspie Utoya".
Dalej następuje mocny opis powtórnego ataku Breivika, którego bezpośrednim świadkiem był Adrian Pracoń.
Na zdj. Adrian Pracoń dzisiaj.