"Dlaczego Breivik mnie oszczędził?"
Biorąc udział w pogrzebie osób zamordowanych przez Breivika, Pracoń zastanawiał się nad tym, co mogłoby się stać, gdyby na wyspie przeciwstawił się oprawcy. Zżerało go poczucie winy i wstydu oraz prześladowały myśli, że to on powinien tego dnia leżeć w trumnie.
"Ile osób moglibyśmy uratować, gdybyśmy okazali większą chęć ryzykowania własnym życiem? A jednocześnie - mając za broń jedynie kamienie, pewnie zostałbym kolejnym nazwiskiem na liście, kolejnym pogrzebem i portretem w wykazie zmarłych. Co dobrego by to przyniosło?".
Jeszcze częściej po masakrze zadawał sobie pytanie: "Dlaczego żyłem?": "Może zabójca nie strzelił z powodów technicznych, może broń się zacięła lub zabrakło mu amunicji. Jednak miał czas i możliwość, by ją przeładować. Nie słyszałem też kliknięcia karabinu".
Co się naprawdę wtedy wydarzyło?