Marka podnosi cenę
Dlaczego w takim razie jej krzesła z pierwszego okresu produkcji nie są tak drogie jak thonety? Odpowiedzieć nie jest trudno, ale dojdziemy do tego trochę okrężną drogą. W epoce przemysłowej przyszedł czas na tworzenie marek firm, bo to one pozwalały podnieść cenę produktu. Od tego, ile firmy wyłożyły pieniędzy na upowszechnienie swojego wzoru, zależała jego popularność - a czasami wręcz sława! Na wolnym rynku takie działania są konieczne. Im dłużej seria jest sprzedawana, tym większa jest opłacalność produkcji, a żeby seria miała długi żywot, nie tylko produkt (czyli projekt) musi być dobry i zdobyć uznanie klienta: przede wszystkim klient musi się o istnieniu tego produktu dowiedzieć, czyli trzeba o nim trąbić wszem wobec. No i jeszcze ktoś powinien go klientowi dostarczyć, musi zatem istnieć sieć dystrybucji...
I tak dochodzimy do meritum. Dizajn rośnie na ekonomicznej glebie, choć korzenie ma artystyczne. Bez sprzyjających warunków nie może się należycie rozwinąć. To, gdzie dany projekt powstaje, nie jest bez znaczenia. W zasadzie ma to ogromne znaczenie. Bo czy projekty naszych twórców były gorsze? Skąd! Często były lepsze! Tyle że nikt się o ich istnieniu nie dowiedział i nie trafiały na światowy rynek w normalnych warunkach. Dla kolekcjonerów skutek jest taki, że w międzynarodowych opracowaniach o dizajnie z tego okresu brakuje polskich nazwisk i przykładów dobrych wzorów, a tym samym nie ma nas w obiegu kolekcjonerskim. Thonet jest droższy od Chomentowskiej dlatego, że jesteśmy na świecie niewycenieni!