Zbiór opowiadań Teoria diabła i inne spekulacje stanowił mój pierwszy kontakt z twórczością Janusza Cyrana. Choć część, a chyba nawet większość, zawartych w nim tekstów była wcześniej publikowana w czasopismach, nie znałam żadnego. Opinię o autorze wyrabiałam sobie zatem na bieżąco. W miarę postępu lektury moje nastawienie do zbioru podlegało znaczącym zmianom. O ile bowiem niektóre zawarte w nim teksty łączy zbliżona tematyka (np. rozwój technologii, czy to nano-, czy sztucznej inteligencji, czy też rozważania, uogólniając, o naturze czasu), nie zmienia to faktu, że formalnie są głęboko zróżnicowane. Niemal każdy z nich pozwala dowiedzieć się czegoś nowego o możliwościach konceptualnych i zainteresowaniach autora. Te pierwsze są zadziwiające, a te drugie wręcz zaskakująco interdyscyplinarne.
Pierwsze dwa opowiadania, tytułowa Teoria diabła oraz Artilekt, nie bardzo do mnie trafiły. Oba opisują zagrożenia związane z nadmiernym rozwojem technologii, która na pewnym etapie, uzyskując świadomość i autonomię, zwraca się przeciwko człowiekowi. Pierwsze robi to w bardziej klasyczny sposób, drugie rozpisane zostało z większym rozmachem, wizja w nim zawarta jest o wiele bardziej sugestywna, nastrojowa (o ile można tak powiedzieć o psychodelicznej makabrze) i autentycznie przerażająca. Pierwsze można podziwiać za konstrukcję, drugie przeżywać. Jednak taka „twarda” fantastyka naukowa to mimo wszystko zdecydowanie nie moje klimaty. Doceniam, ale nie przepadam.
Szczęśliwie, w dalszej części teksty stają się nieco mniej „hard”. Nie na poziomie samego konceptu, bardziej sposobu, w jaki zostaje on czytelnikowi zaprezentowany. Do moich faworytów należy utrzymana w klimacie dreszczowca Rtęć oraz genialnie pomyślane jako zabawa intertekstualna, a zarazem bardzo nastrojowe i intrygujące De possibilitate.
Kreacja światów nie tylko broni się, ale często wręcz zachwyca, nawet na poziomie drobiazgów. Właściwie w każdym z tekstów można znaleźć oryginalne rozwiązania wplecione w materię uniwersum. Stąd każdy jest nową przygodą, nową terra incognita do odkrycia, a autor prostych rozwiązań i łatwych wyjaśnień nie oferuje. Częściej pozostawia czytelnika ledwie z sugestią, zakończeniem otwartym, które należy samodzielnie zinterpretować. Mimo że niekiedy stawałam wobec puenty nieco zagubiona i zdezorientowana, uważam takie rozwiązanie za wartość dodaną prozy Cyrana. Skłania ono do głębszego przemyślenia, analizowania tekstu.
Bo, choć dopracowane z taką precyzją koncepcje niezwykłych światów zdają się sugerować coś wręcz przeciwnego, głównym obiektem zainteresowania autora pozostaje człowiek. I to, jak sobie z dowolnym senariuszem możliwej przyszłości poradzi. Czy religię całkowicie wyruguje, uznając ją za zgrożenie (De possibilitate), czy jedynie gruntownie zredefiniuje (kolektywiści z Rtęci). Czy zatęskni do śmiertelności i przemijania, nad którymi po latach starań zatryumfował? Czy udźwignie dar, jaki stanowi władza nad czasem i jak go wykorzysta? (Fuga temporalna).
Nie można niestety powiedzieć, by ze zbioru wyłaniał się optymistyczny i przepełniony wiarą w możliwości gatunku ludzkiego obraz. Bohaterowie Cyrana są głęboko ludzcy, co najwyraźniej oznacza, że, niezależnie od posiadanych narzędzi, są też najczęściej nieszczęśliwi. Nie tylko wtedy, gdy owe narzędzia zwracają się przeciwko nim i stwarzają zagrożenie na poziomie biologicznym (eksterminacji). Także, a nawet przede wszystkim, wtedy, gdy odkrywają, że, niezależnie od swojej teoretycznej potęgi, nie są w stanie wypełnić wewnętrznej pustki, zabijać czasu przez wywalczoną wieczność. Nawet chcąc możliwie najpełniej chronić swoje potomstwo, a więc działając z dobrych pobudek, człowiek przyszłości jest w stanie powołać do istnienia samonapędzający się koszmar (Reset).
Choćby podbił galaktyki, nie okiełzna własnych wewnętrznych demonów. Rzucając im pastylki psychotropów na pożarcie, jedynie odwlecze nieuniknione (Rien du tout). A nawet najbardziej bohaterski ludzki gest, skrajne poświęcenie świat może bez trudu obrócić w ostateczną kpinę z jego żałosnych starań (Rzym).
Teoria diabła i inne spekulacje nieprzypadkowo ukazała się w serii Powergraphu Science fiction z plusem. To coś więcej niż czyste, gatunkowe sf. Zdecydowanie więcej.