Trwa ładowanie...
d4e1kf8
recenzja
13 grudnia 2011, 10:49

Pozdrowienia z dżungli

d4e1kf8
d4e1kf8

Nie interesują mnie autobiografie. Zazwyczaj. Wydaje mi się często, że człowiek czyniąc bohaterem książki samego siebie, nie do końca jest obiektywny i przedstawia siebie w taki sposób, w jaki sobie wymyśli, co często mija się z rzeczywistością. Jednak w przypadku Ingrid Betancourt i jej książki Każde milczenie ma kresjakiś chochlik wkradł się w moją głowę, postanowiłam jednak przeczytać te ponad sześćset stron. Dlaczego? Nie interesuje mnie jakoś szczególnie sytuacja polityczna w Kolumbii, uwolnienie Betancourt pamiętam jak przez mgłę, a jednak uświadomiłam sobie, że ta kobieta żyła ponad sześć lat w kolumbijskiej dżungli przetrzymywana przez partyzantów-komunistów. Pomyślałam, że jeśli tylko lektury nie zdominuje filozofowanie na temat polityki, być może będzie ciekawie. Dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam.

Ingrid Betancourt, niezwykle czynna politycznie działaczka na rzecz walki z kartelami narkotykowymi, zostaje porwana przez FARC i umieszczona w samym środku dżungli. Opisuje kolejne lata swojej niewoli obnażając mechanizmy, jakie obowiązywały wśród partyzantów, często jeszcze dzieci, z karabinami przewieszonymi przez ramię, zakuwających ją w łańcuchy, wyżywających się na niej za zło całego świata. Mechanizmy, którym ona, chcąc nie chcąc, musiała się podporządkować. A walczyła dzielnie. Jako ważny zakładnik była traktowana różnie, w zależności od tego, kim był w danym momencie dowódca obozu, w którym "stacjonowała". Z jednym potrafiła wywalczyć dostęp do radia i słuchać codziennie audycji, w których rodziny uwięzionych mogły prowadzić monolog skierowany do najbliższych, u innego zaś musiała znosić poniżanie i napastowanie przez zezwierzęconych strażników. Każde milczenie ma kres to książka o tym, jak ważna jest wolność i jak bardzo ludzie nie zdają sobie sprawy z istotności nudnej codzienności. Tej
lektury nie da się ot, tak po prostu przeczytać. Ją się pochłania, zatrzymując tylko co kilkadziesiąt stron po to, by przetrawić ból, który ogarnia czytelnika, kiedy wręcz czuje jak na szyi zapinają mu obrożę i na łańcuchu przywiązują do drzewa. I choć znamy finał tej historii, to jednak będąc już przy samym końcu oddech przyspiesza, bo myślimy już kategoriami Ingrid - "może mi się uda?", "może wreszcie mnie uwolnią?". I kiedy docieramy do ostatniej strony, zamykamy książkę, rozglądamy się wokół... i uświadamiamy sobie, że nie otacza nas wcale dżungla, tylko siedzimy wygodnie w fotelu, obok stoi zimna już kawa, patrzymy na śpiącą obok ukochaną osobę i myślimy sobie "mam dużo szczęścia".

d4e1kf8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4e1kf8

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj