"Powstanie musiało wybuchnąć, nie było innego wyjścia"
Mimo sromotnej klęski (historycy wyliczyli, że zginęła ponad połowa z 47 tysięcy AK-owców i 150 tysięcy cywilów, a kilkaset tysięcy zostało wywiezionych do Niemiec "na roboty" albo do obozów koncentracyjnych), Danuta "Wira" Szlachetko uważa, że ten trwający 63 dni zryw narodowowyzwoleńczy był konieczny.
"Wierzyłam, że powstanie musi wybuchnąć, bo nie ma innego wyjścia. Wydawało się, że bezczynność skazuje na śmierć. Nie mogliśmy po prostu czekać, aż Niemcy nas wykończą. Cywilna ludność Warszawy była po naszej stronie. Wyniku zrywu nikt nie mógł przewidzieć" - zaznacza.