Buenos Aires, Dolina Śmierci, pustynia
"To miasto nie śpi nigdy - mówił jeden z przewodników Kacpra, Nacho, o Buenos Aires. - Jeśli o trzeciej nad ranem przyjdzie ci ochota na kawę, to jedyne miejsce na świecie, w którym będziesz miał za dużo miejsc do wyboru. W końcu chodząc po ulicach, zaśniesz niezdecydowany".
Kacpra nie ciągnęło jednak do miasta, ale na pustkowie. Marzył o tym, żeby dostać się na pustynię Atakama, gdzie amplituda temperatury wynosi często nawet czterdzieści stopni Celsjusza, a deszcz pada średnio co sto lat.
"Decydując się na wyjazd przez boliwijską część Atakamy, wybierz kierowcę najmniej pijanego". Tak Kacper poznał Edgara, który pokazał mu świat, jakiego początkujący podróżnik nie znał.
W drodze zobaczył wiele niezapomnianych widoków, między innymi największe naturalne lustro świata. Udało mu się zrobić zdjęcie, które szybko stało się jego ulubionym.