Cyniczne wykorzystywanie Smoleńska
Natomiast jest to na pewno interesujące również socjologicznie. Widzę, że to narasta. Uważam też, że mnóstwo osób mówi to zupełnie cynicznie. Mówię tutaj o politykach i publicystach, którzy weszli w tę narrację bardzo miękko. Nie muszą wierzyć w okupację, rozbiory czy zamach, ale używają tego jako pewnych narzędzi, jako retoryki, swojej produkcji publicystycznej czy broni politycznej.
Mówisz o eskalacji w tym sensie, że ten podział, ta retoryka się Twoim zdaniem cały czas nasila?
To trwa na wysokim poziomie, wraca coraz większą falą. Natomiast to jest taka trauma, która będzie jeszcze przez lata funkcjonowała. W tym sensie katastrofa smoleńska ma swój wymiar również pozakatastrofalny, pozaludzki, wychodzi poza tragiczną śmierć 96 osób. To się będzie za nami ciągnęło przez lata. Nie wiem, jak długo. Kiedy skończymy z tym wszystkim. Kiedy tak naprawdę pochowamy wreszcie tych ludzi.
Nieszczęście polega na tym, że żałoba u nas nie jest żałobą w sensie namysłu, refleksji, smutku, opłakiwania. Tylko jest świetnym pretekstem do rozpoczynania wojen politycznych, instrumentalnego używania tego nieszczęścia do własnych celów.
Źle się z tym czujesz?
Uważam to za głęboko niesprawiedliwe. Z jakiej paki ja mam mieć wyrzuty sumienia, że nie jestem "Prawdziwym Polakiem"? Jestem Polakiem, w tym sensie, że tu się urodziłem, ten kraj jest dla mnie istotny, ważny. I to, co piszę w felietonach często wynika - mówiąc patetycznie - z troski i namysłu nad Polską.