"Jestem za dyskusją"
Czy "Trociny" to Twoja próba opowieści o współczesnej Polsce?
W pewnym sensie tak, ale jest to Polska widziana oczami tego człowieka. Gdybym chciał przedstawić swój obraz Polski to mogę użyć do tego publicystyki. Napisać w "Gazecie Wyborczej" spory tekst pt. "Polska moimi oczami". To byłaby publicystyka. Bardzo starałem się, żeby tam nie było publicystyki. Nie chciałem pisać powieści ani prawicowej ani lewicowej. Bardzo dbałem o to i chyba do tej pory nikt mi nie zarzucił.
A tekst Andrzeja Horubały w "Uważam Rze" jak Ci się spodobał?
Ten o mnie? Bardzo mi się spodobał, ponieważ Horubała daje tam program pozytywny. To znaczy, że należy pisać powieści ku pokrzepieniu serc, albo zajmujące się sprawami poważnymi, zasadniczymi. I on tam mianuje Wildsteina na pisarza narodowego, który wreszcie zajmuje się poważną tematyką. Odmawia mi trochę zajmowania się poważną tematyką.
Pamiętam też Twój felieton, w którym chwaliłeś zbiór esejów Horubały. Cieszyłeś się, że jest ferment, że coś się dzieje, że jest dyskusja.
Ja jestem za dyskusją i mam nadzieję, że ona po latach bycia w zamrażarce, dyskusja wokół kultury się rozwinie. Mieliśmy jakąś dyskusję wokół literatury w latach 90. Ta dyskusja trochę wraca, ale w kontekście politycznym. Ona jest bardzo spolityzowana.