Polska czarownica podbija rynek czytelniczy
Katarzyna Berenika Miszczuk - na co dzień lekarka, po godzinach bestsellerowa pisarka. Swoją pierwszą powieść napisała w wieku 15 lat. Dziś ma 30, a na swoim koncie już ponad 300 tys. sprzedanych egzemplarzy. Klucz do sławy przyniosła jej seria "Kwiat paproci", której główną bohaterką jest szeptucha, rodzimy odpowiednik czarownicy.
Od kilku lat kwiat paproci zakwita regularnie, przynajmniej na polskim rynku wydawniczym. Wszystko za sprawą powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk, która w oceanie książek fantastycznych utrzymała się na własnej, wysokiej falifali, wykorzystując do tego rodzimy folklor. W wykreowanym przez nią świecie nigdy nie doszło do chrztu Polski, a rodzima cywilizacja rozwijała się pod opieką bóstw słowiańskich. Intrygująca perspektywa? Na tyle, że wiosną tego roku ukazała się nadprogramowa, kolejna część: prequel serii o tytule "Jaga".
"Jaga" jest poświęcona drugoplanowej postaci cyklu "Kwiat paproci" – Jarogniewie. W 2016 roku ukazała się "Szeptucha", w której Baba Jaga dała się poznać jako zdecydowanie charakterna, przezabawnie zgryźliwa i zadziwiająco racjonalnie myśląca mentorka młodej szeptuchy Gosi Brzózki. Ta początkująca wówczas znachorka nie miała pojęcia, że wybrana przez nią kariera wykracza poza medyczne umiejętności, ale wymaga też mediacji między światem realnym a nadprzyrodzonym. Kiedy trafiła na praktykę do Baby Jagi, bardziej przejmowała się kleszczami niż mitycznymi demonami, takimi jak strzygi, zmory, wilkołaki lub wąpierze. No i w żadnym wypadku nie sądziła, że może stać się pionkiem w boskich rozgrywkach. A jednak. Na jej szczęście Baba Jaga trzymała rękę na pulsie i krok po kroku pokazywała swojej uczennicy, jak utrzymywać równowagę między dwoma światami.
Ukazujące się w kolejnych latach "Noc Kupały", "Żerca" i "Przesilenie" rozwijały wątki "Szeptuchy" Gosi, uszczegółowiały wykreowany świat, ale co najważniejsze, umacniały więź między bohaterami cyklu a czytelnikami. Nic zatem dziwnego, że wydana w 2018 r. ostatnia część cyklu zachwyciła, ale i nieco rozżaliła fanów – wątki się porozwiązywały, a oni wcale nie mieli ochoty żegnać się z sympatycznymi bohaterami. Na szczęście ten konkretny świat przedstawiony generuje wręcz nieograniczone możliwości fabularne i tylko od autorki zależy, na ile zechce je eksploatować.
"Jaga" koncentruje się na młodości Jarogniewy (czyli Baby Jagi), opisuje początki jej kariery i okoliczności nadprzyrodzonych konszachtów ze słowiańskimi bogami. "Długo biłam się z myślami, czy wracać do słowiańskiego świata" – mówi autorka. "Nie chciałam pisać niczego na siłę. Tak jak czytelnicy zatęskniłam za bohaterami, a zwłaszcza za Jarogniewą. To postać, która z bohaterki drugoplanowej niespodziewanie stała się jedną z ciekawszych kobiet całego cyklu. Czułam, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa" – dodaje.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Wydaje się, że ostatnia powieść też nie jest kropką nad "i", bo czytelnikom nadal nie znudziło się coroczne obcowanie z kwiatem paproci, a Miszczuk ma tego świadomość. Pisze już od piętnastu lat, a debiutowała jako piętnastolatka. To ciekawy przykład autorki, która dorasta ze swoimi czytelnikami. "Mam spore grono odbiorców, które jest ze mną od początku" – komentuje. "To jest niesamowite, bo w pewien sposób dorastamy i dojrzewamy razem. Dzięki otrzymywanym niemal natychmiast po premierach wiadomościach wiem, co im się podobało i co chcieliby przeczytać następnym razem. Dzięki temu mogę wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom".
Trzydziestolatka ma już na koncie kilkaset tysięcy sprzedanych książek. Sięgają po nie chętnie rówieśniczki autorki, która choć eksploruje światy fantastyczne, zachwyca na wskroś współczesnym humorem i swobodą w żonglowaniu kliszami popkultury.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Wynik ten tym bardziej imponuje, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że autorka na co dzień wykonuje kompletnie inny zawód – jest lekarką rodzinną. Taką, która rozmawia z pacjentami, zna ich najintymniejsze problemy, zajmuje się dziećmi i seniorami, a także nieustannie zawodowo dokształca i jak się okazuje, czyta o wiele więcej niż literaturę fachową. Słowiańszczyzny "Kwiatu paproci" nie wyssała z palca – odrobiła lekcję Sapkowskiego i zrobiła porządny folklorystyczny research. Wiedząc, do kogo kieruje swoje książki, zaproponowała bohaterkę – współczesną wiedźmę.
Nie stworzyła postaci będącej zwyczajnym odwróceniem męskich bohaterów literatury popularnej (co jest dość częstym zabiegiem), ale pełnowymiarową kobiecą kreację – zarówno pod postacią Gosi, jak i Jagi – w pełni samowystarczalną, obdarzoną kobiecą siłą i niezależnością, obdarzoną cechami szlachetnymi, ale i słabościami. Szeptuchy w wykreowanym przez Miszczuk świecie to wiedźmy (wiedzące więcej) i obdarzone uniwersytecką wiedzą lekarki – prowadzące własne biznesy, zarabiające na leczeniu ludzi, ale także empatyczne wobec ich problemów, mające moc, żeby pomagać im naprawdę. Na takie bohaterki właśnie czekamy.
Zobacz także: "Nierozłączki" – Taka przyjaźń to prawdziwy skarb