Polscy politycy: wtórni analfabeci czy oczytani erudyci?
*Anna Sobecka* (posłanka PiS, była spikerka Radia Maryja) twierdzi, że z powodu obowiązków poselskich często brakuje jej czasu, by sięgnąć po książkę: „A szkoda, ponieważ bardzo lubię czytać powieści, ale również poezję”.
Jerzy Buzek jako przewodniczący PE również nie narzeka na brak obowiązków, a mimo tego każdą wolną chwilę przeznacza na czytanie.
Joanna Senyszyn (europosłanka SLD) najwięcej czyta w czasie wakacji, świąt, delegacji i dłuższych podróży samolotem.
Podobnie jak Jarosław Gowin: „Jestem piekielnie zajętym człowiekiem, ale z czasem na lekturę nie mam kłopotu: wykorzystuję w tym celu cotygodniowe podróże do Warszawy, zazwyczaj czytam też w weekendowe wieczory”. Wszystko dlatego, że kiedy kilkanaście lat temu Gowinpisał swoją pierwszą książkę, przez dwa lata nie miał ani chwili na beletrystykę: „Po zakończeniu pisania poczułem się duchowo wyjałowiony i podjąłem decyzje, by niezależnie od okoliczności czytać regularnie”.
Włodzimierz Cimoszewicz i Joanna Mucha(posłanka PO) preferują oddawanie się lekturze przed snem.