Polscy politycy: wtórni analfabeci czy oczytani erudyci?
Można wręcz odnieść wrażenie, że polscy politycy – gdyby tylko mogli – raczej zajęliby się czytaniem książek niż uprawianiem polityki. Warto w tym miejscu zadać sobie pytanie: w jaki sposób udaje się im dzisiaj wygospodarować czas wolny na tak intensywne lektury? Czy nie odbywa się to czasami kosztem polityki?
Joachim Brudziński czyta najczęściej w pociągu, w drodze z lub do Szczecina (tam mieści się jego biuro poselskie), a także w czasie urlopów. Czasami, kiedy bierze do ręki książkę w pociągu, przyłapuje współpasażerów na ironicznym spojrzeniu, które – jak się posłowi wydaje – przekazuje komunikat: „niby PiSior, a umie czytać!?”. Brudzińskizapewnił nas, że nie tylko potrafi czytać, ale jeszcze to uwielbia.
Z powodu miłości do książek pociągami jak najczęściej stara się też jeździć Janusz Palikot(poseł Ruchu Poparcia), który ma podobno zaplanowane na czytanie 2-3 godziny w każdy wtorek.
Swoje uwielbienie do książek deklaruje także Marek Migalski (politolog, obecnie europoseł PJN), choć – jak uczciwie przyznał – nie ma teraz na czytanie zbyt wiele czasu i czyta głównie w samolocie.