Klaksvik (Wyspy Owcze)
Każdy, kto lubi klimaty Północy, natychmiast zakocha się w krajobrazach położonych na Oceanie Atlantyckim Wysp Owczych. I chociaż są zależne od Danii, to mają nie tylko własną historię i parlament, ale także język farerski, którego używa się w urzędach. Miejsce to nie jest jednak łatwe do życia, nie tylko dla Polaków tutaj przybywających, ale dla emigrantów w ogóle. Powszechna drożyzna i brak pracy (jeśli nie jest się zainteresowanym zajęciem w przetwórstwie rybnym), nie sprzyja napływowi nowych przybyszów.
"Farerczycy to niestety społeczeństwo klanowe, w którym więzy krwi odgrywają rolę nadrzędną. Takie podejście jest typowe dla wszelkich społeczności wyspiarskich, więc nie jestem tym stanem rzeczy rozżalona ani rozgoryczona (...). Nie mogę mieć pretensji do mieszkańców Wysp Owczych, że są zamknięci na przybyszy z zewnątrz i nie czują potrzeby integrowania się z nimi. Miejscowych łączą silne więzi, które budowane są już od dzieciństwa poprzez koligacje rodzinne, kościół, szkołę czy wspólne zabawy. Czuję, że jako "kosmitka" z Polski nie mam i nie będę miała dostępu do tego farerskiego świata, bez względu na podejmowane starania. Mimo to uważam Farerczyków za ludzi sympatycznych i życzliwych" - tłumaczy Kinga Eysturland, która na Wyspach Owczych zamieszkała w 2012 roku.