Ekonomia - niebezpieczna nauka bez znaczenia
Chang, sam będący przecież ekonomistą, stawia w swojej książce pewne ważkie pytanie: czy świat rzeczywiście potrzebuje przedstawicieli tej profesji? Przytacza wiele przykładów krajów, które - mimo iż za rozwój ich gospodarki odpowiadały najtęższe ekonomiczne umysły - nie zdołały urosnąć w siłę i zapewnić swoim obywatelom względnego dobrobytu. Jako kontrprzykład przywołuje natomiast kraje takie jak Korea Południowa czy Japonia, w których to za reformy gospodarcze odpowiadali "amatorzy".
"Przez ostatnie trzydzieści lat ekonomiści odegrali ważną rolę w układaniu fundamentów pod kryzys z 2008 roku (...), dostarczając teoretycznego uzasadnienia dla deregulacji finansowej i niepohamowanej pogoni za krótkoterminowym zyskiem. (...) Ponadto dostarczyli argumentów za tym, że te wszystkie zjawiska gospodarcze, które budzą u ludzi powszechny sprzeciw - takie jak rosnące nierówności, wyśrubowane wynagrodzenia menadżerów albo skrajna nędza w biednych krajach - są nieuniknione (...). Ekonomia okazała się czymś gorszym niż tylko nauką bez znaczenia (...) - czynnie przyczyniła się do krzywdy większości ludzkości".