Wolny rynek jak pijany kierowca
Jak wspomniałem we wstępie, książka Changa rozzłości na pewno zarówno apologetów wolnego rynku jak i marksistów negujących jakiekolwiek wcielenie kapitalizmu. Autor uważa bowiem, że z owym systemem gospodarczym jest jak z demokracją widzianą oczami Winstona Churchilla: kapitalizm, owszem, jest najgorszym z rozwiązań, jeśli nie liczyć wszystkich innych. Ideałem, do którego należy dążyć, jest równowaga między gospodarczym liberalizmem a opiekuńczością ze strony państwa.
Wracając natomiast do wolnego rynku - swoją opinię na jego temat autor wyraża za pomocą bardzo obrazowej metafory: "Rynek jest wyjątkowo skutecznym mechanizmem koordynacji skomplikowanych działań ekonomicznych wielu podmiotów. Ale jest tylko tym - mechanizmem, maszyną. I jak wszystkie maszyny, wymaga sterowania i regulacji. Podobnie jak samochód może zabić, jeśli prowadzi go pijany kierowca, albo ocalić życie, kiedy pomaga przywieźć pacjenta do szpitala na czas, tak rynek może czynić rzeczy wspaniałe, ale i godne ubolewania. Samochód można ulepszyć montując w nim lepsze hamulce, większy silnik albo wlewając do jego baku lepsze paliwo".
Mateusz Witkowski/ksiazki.wp.pl