Jak budowano Partię
Nawiązując do wszechobecnej agresji, autorzy piszą również o antysemityzmie, będącym "pożywką dla powojennej agresji". Powołując się na prace Tomasza Grossa, wspominają o napaściach i zabójstwach mających uniemożliwić odzyskanie przez Żydów utraconej własności. Nie brak tu również informacji o pogromach - przeczytać możemy, że ich zarzewiem były absurdalne pogłoski o używaniu krwi do wyrobu macy oraz piciu krwi przez wycieńczonych Żydów ocalałych z zagłady. Państwo Łozińscy podkreślają - moim zdaniem zbytnio upraszczając - że w świadomości ówczesnego społeczeństwa istniało przekonanie, że Żydzi, podobnie jak inne mniejszości narodowe, powinni na zawsze wyjechać z Polski, zaś nienawiść do nich była tym większa, że oskarżano ich o sprzyjanie komunistom i wspieranie nowego reżimu. Abstrahując od tego, że określenie "świadomość społeczeństwa" jest bardzo ogólnikowe warto dodać, że te oskarżenia nie były przesadnie bezpodstawne - sami autorzy twierdzą, że* 30 proc. stanowisk w MBP obsadzali Żydzi.*
Krzysztof Szwagrzyk podaje wręcz liczbę 37 proc., zaś w raporcie Sieliwanowskiego z 1945 roku możemy przeczytać, że połowę stanowisk kierowniczych piastowały osoby pochodzenia żydowskiego. Państwo Łozińscy tłumaczą jednak, że* nowa władza zatrudniała wszystkich chętnych umożliwiając pozostałym w Polsce asymilację*. Nie jestem do końca przekonany, czy zostanie ubeckim katem jest najlepszym sposobem na asymilację...